W dalszym ciągu na trasie oglądamy niezwykle interesującą walkę i tak naprawdę w ścisłej czołówce wszystko może się jeszcze zmienić. W środku tej rywalizacji znajduje się Hubert Ptaszek. Prowadzący Bruno Magalhaes traci o poranku dosyć sporo czas i o ile Norbert Herczig go nie naciska, to presję właśnie na reprezentancie Węgier wywiera Ptaszek. Polak musi pilnować tempa i jechać mądrze, bo z tyłu w niesamowitym trybie ataku jest Eyvind Brynildsen. Na ten moment różnice wciąż są duże, jednak… to Rajd Akropolu. Tutaj wszystko może się zdarzyć w ułamku sekundy.
Nieprawdopodobne tempo prezentuje dziś Aleksiej Łukjaniuk. Podczas kiedy cała czołówka daje z siebie wszystko i walczy wciąż o pozycje, Aleksiej wpada na metę z czasem lepszym o sekundę na kilometr. Co by było gdyby wczoraj nie popełnił błędu? Wszyscy wiemy. No cóż, jedyne, co Łukjaniuk może wywieźć z Grecji to 7 punktów za wygranie etapu. Drugie miejsce na oesie zajął Łukasz Habaj, trzeci był Eyvind Brynildsen.
Grzegorz Grzyb: – Pojechaliśmy prawie dobrze. No cóż, niestety popełniłem jeden duży błąd, w wolnym zakręcie nas obróciło i straciłem tam bardzo dużo czasu. Nie mogłem nawrócić, było tam bardzo wąsko, ten manewr zajął mi około 30 sekund. Staramy się jechać czysto, swoim tempem, to był fajny oes.
Hubert Ptaszek: – Jest bardzo dobrze, przede wszystkim staramy się utrzymywać swoje tempo i nie popełniać głupich błędów. Najważniejsze jest to, że zawodnicy w bezpośrednim otoczeniu nam nie odskakują i pomimo faktu, że jedziemy zachowawczo, tracimy bardzo nie wiele. Jesteśmy z przodu i to jest ważne.
Łukasz Habaj: – Było ok. Znów uderzyłem w kilka kamieni, które zostały powyciągane przez innych, ale na szczęście nie stworzyło to kłopotów. Jedziemy spokojnie, nie ma żadnych problemów, jestem szczęśliwy.