Trzy kapcie na dziesięciu kilometrach. Arabia Saudyjska prawie jak Stany Zjednoczone?

Większość zawodników dotarła już do mety pierwszego etapu Rajdu Dakar z Dżuddy do Al-Wajh. Początek imprezy nie oznaczał wcale przyjemnej rozgrzewki. Jakie są przemyślenia zawodników?

Trzy kapcie na dziesięciu kilometrach. Arabia Saudyjska prawie jak Stany Zjednoczone?
Podaj dalej

Pierwszy etap oznaczał problemy dla ubiegłorocznego zwycięzcy Dakaru, Toby’ego Price’a. Australijczyk nie potrafił sobie odpowiednio poradzić z roadbookiem, natomiast i tak wykręcił najlepszy czas i został pierwszym liderem imprezy.

Toby Price:Było dobrze. To był trudny dzień, ale wszystko skończyło się dobrze. Mój roadbook kilka razy mnie zaskakiwał. Gubiłem się w nim, ale na szczęście mogłem podążać za kurzem i śladami innych zawodników. Kiedy pojawiają się takie problemy z roadbookiem, jedziesz jakby na ślepo. Na papierze sytuacja w rajdzie wygląda teraz dobrze, ale możemy dostać karę. To nie był najlepszy start, ale jeszcze daleko do końca.

Dzisiejszy etap bardzo spodobał się Ricky’emu Brabecowi. Amerykanin poczuł się trochę jak w domu, odcinek specjalny idealnie przypasował pod jego styl jazdy, dzięki czemu ukończył on etap na drugiej pozycji.

Ricky Brabec:To był krótki odcinek, ale bardzo mi się podobał. Mam nadzieję, że również w kolejnych dniach unikniemy błędów. Świetna trasa, świetny teren. Trochę kamieni, trochę piasku, bardzo szybko – uwielbiam to, czułem się trochę jak w domu i szybko złapałem odpowiedni rytm i komfort jazdy. Słyszałem, że kolejne etapy nieco się różnią, będzie o wiele bardziej piaszczyście.

Problemów nie uniknął także Nasser Al-Attiyah. On przez długi czas dzisiaj prowadził, natomiast po 200 kilometrze coś zaczęło się dziać i ubiegłoroczny zwycięzca nagle zaczął tracić czas.

Nasser Al-Attiyah:To był ciężki dzień, złapaliśmy aż trzy kapcie. Wszystko to wydarzyło się na dystansie 10 kilometrów. Nie mam pojęcia, czym to było spowodowane, ale to dziwne. Dodatkowo musieliśmy dzisiaj otwierać drogę. Nawigacja była trudna, ale Mathieu wykonał kapitalną pracę. Już czekamy na jutrzejszy etap.

A co czeka na zawodników teraz, po zakończeniu ścigania? Przede wszystkim… myjnia! W tym roku firma Karcher po raz drugi zaprezentuje podczas rajdu swoje nowoczesne mobilne centrum czyszczące – zabudowaną wysokociśnieniowymi urządzeniami czyszczącymi Karcher ciężarówkę z napędem na cztery koła. Ten niezwykły pojazd przemierzy z uczestnikami całą trasę Dakaru dbając o czystość pojazdów, które przecież, tak samo jak i kierowcy, są poddawane podczas morderczej rywalizacji, najcięższej próbie.

A później? Wypoczynek, praca nad roadbookiem i przygotowanie do jutrzejszego etapu. Według wielu to właśnie w poniedziałek rajd ruszy na dobre.

Przeczytaj również