Mimo podeszłego już wieku, Tomasz Gollob wydawał się być niezniszczalny. Występy na żużlu łączył z motocrossem. Taka sytuacja miała mieć miejsce wczoraj, gdyż zaraz po zawodach w Chełmnie Polak miał przenieść się do Grudziądza, aby rozpocząć 30. sezon w swojej karierze najlepszej ligi żużlowej świata.
Podczas treningu przed zawodami polski mistrz świata upadł na ziemię i uszkodził rdzeń kręgowy. Zaraz po tym został przetransportowany śmigłowcem do szpitala w Bydgoszczy, gdzie przeszedł bardzo skomplikowaną operację. Do tej pory stan Tomasza Golloba określany jest jako stan zagrożenia życia.
Na razie pozostaje nam wierzyć, że wszystko będzie dobrze. Uraz kręgu TH 7 oznacza, że ręce na pewno będą zdrowe. To już coś, bo dzięki temu możliwa będzie intensywna rehabilitacja. Lekarze mają obecnie 24 godziny na zmniejszenie obrzęku. Kręgosłup trzeba było jak najszybciej ustabilizować, by nie następowały jeszcze większe zniszczenia. Z tego powodu zdecydowano się na operację kręgosłupa. Za kilka dni może się okazać, że to tylko szok rdzeniowy. Takie utraty czucia w nogach, przy mocnych uderzeniach zdarzają się dość często. Już wiele razy moi pacjenci odzyskiwali czucie i wychodzili ze szpitala o własnych siłach. Znam Tomka i wiem, że na pewno się nie podda. Potrzeba pozytywnego myślenia. Jestem gotowy do pomocy, bo takim ludziom i sportowcom się nie odmawia. Poprzednie urazy Golloba nie będą miały wpływu na przebieg leczenia. Teraz będzie liczyło się podejście Tomka, a o to jestem akurat zupełnie spokojny. – powiedział w rozmowie z Przeglądem Sportowym wybitny neurochirurg – prof. Jan Talar.