Po 4. etapie rozciągającym się na trudnych i niedostępnych wydmach trzy fabryczne Peugeoty, które pozostały w rajdzie, odjechały konkurencji.
Czwarty 3008DKR Cyrila Despres doznał poważnych uszkodzeń zawieszenia we wtorek, liderzy Toyoty – Nasser Al-Attiyah i Giniel de Villers tracą już godzinę do czołówki, a Bryce Menzies i Nani Roma reprezentujący barwy MINI odpadli z rywalizacji po groźnie wyglądających wypadkach.
Sainz, który obecnie znajduje się w klasyfikacji generalnej na 3. miejscu za zespołowymi kolegami Stephanem Peterhanselem i Sebastienem Loebem, zważywszy na to, że nawet fabryczne teamy mają spore kłopoty, przyznaje, iż tegoroczna trasa jest za trudna dla niedoświadczonych kierowców.
– Odcinek był bardzo trudny, chyba najtrudniejszy do tej pory – powiedział na mecie wczorajszego etapu. – To połączenie bardzo skomplikowanych wydm, miękkich, zniszczonych, ze sporymi spadami. W wielu miejscach są też ogromne kamienie – relacjonował.
– Rozpoczęcie było ekstremalnie trudne. Myślę, że dla amatorskich zawodników to było za wiele. Nie mam pojęcia, ile samochodów ukończy dzisiejszą trasę – zastanawiał się.
Stephane Peterhansel, lider Rajdu Dakar, którego partnerem strategicznym jest olejowa firma Motul, zgodził się ze swoim kolegą: – Dla nas jest okej, ponieważ jedziemy samochodami fabrycznymi, mamy najlepszych pilotów i jesteśmy dobrymi kierowcami.
– Jednak dla amatorów, których samochody nie są tak dobre, to może być naprawdę skomplikowane. Tegoroczny Dakar jest dużo trudniejszy dla pozostałych uczestników.
W trakcie pierwszych trzech etapów aż 43 załogi wycofały się z dalszej rywalizacji, podczas gdy tylko 49 z 73 pozostałych w rajdzie załóg samochodów zdążyło dojechać do mety wczorajszego etapu ze stratą mniejszą od sześciu godzin do najszybszego Sebastiena Loeba. Załoga Benediktas Vanagas/Sebastian Rozwadowski spędziła na wczorajszym odcinku aż 11,5 godziny.
Tagi: Dakar 2018, MotulEpicStory, OriginalByMotul, Rajd Dakar, ThisIsDakar