Chodzi o przedprodukcyjne prototypy, których według obecnej wiedzy, powstały 3 sztuki. Te pojazdy nie wchodziły w skład pierwszej, oficjalnej partii produkcyjnej w liczbie 400 egzemplarzy na rynek japoński (łącznie powstały 424 szt.). Prototypy oryginalnie posiadali: fabryczny kierowca Subaru, Colin McRae (musiał za niego zapłacić), Nicky Grist (ale bez finalnej specyfikacji silnika) oraz… tu wersje są dwie. Jedne źródła podają, że taki egzemplarz miał menedżer Subaru World Rally Team, David Lapworth. Inne mówią o zachowaniu go w japońskiej centrali Subaru.
Dlaczego Subaru Impreza STi 22B potrafi kosztować ponad pół miliona złotych?
Prototyp z 1997 r. został wystawiony przez renomowanego dealera z Hong Kongu – Contempo Concept HK Motors. Cyfrowy licznik przebiegu auta pokazuje 55 kilometrów. Samochód z silnikiem typu boxer o pojemności 2,2 litra z turbo na fotografiach jest w idealnym stanie. Wyróżnia go plakietka z numerem seryjnym 000/400.
W myśl zasady „jeżeli pytasz, to pewnie cię nie stać”, dealer nie podał ceny za jaką odsprzeda ten wyjątkowy samochód. Wydaje się to niezłą taktyką, ponieważ to raczej unikat, za który to właśnie chętni do nabycia powinni coś zaproponować.
Ponieważ to „tylko” prototyp trzeba się liczyć z tym, że prawdopodobnie jest to samochód, którego nie da się zarejestrować. To też tłumaczyłoby nieco jego przebieg. Sugeruje się, że za przejęcie prototypu auta zbudowanego na uczczenie 40-lecia marki i zdobycia trzech z rzędu tytułów rajdowego mistrza świata producentów trzeba będzie wyłożyć (po przeliczeniu na „nasze”) nawet 800 000 złotych. To jednak raczej dolna granica, a rzeczywista cena sprzedaży może nie zatrzymać się nawet na milionie.