Gdybym miał w trzech słowach opisać samochód, jaki ostatnio testowaliśmy, to idealnie pasowałby do niego następujący zestaw: stylowy, zawadiacki i eko. Właśnie w taki sposób można pokrótce przedstawić nowego Opla Mokka-e. Ten samochód zasługuje jednak na zdecydowanie więcej uwagi, szczególnie dlatego, że pojawił się w bardzo istotnym dla Opla segmencie B. Dodatkowo rozpoczyna on niezwykle ciekawy stylistycznie trend niemieckiej marki.
Zapomnij o emerytkach spotykających się na cappuccino. Oto nowy Opel Mokka-e
Bez patrzenia na jakiekolwiek ze zdjęć można z blisko 20-procentową pewnością powiedzieć, że to crossover, a w tym wypadku kompaktowy crossover. Nic dziwnego – blisko jedna piąta klientów nowych samochodów sięga właśnie po auta tego typu. Opel chcąc wykroić sobie z rynkowego tortu kawałek również dla siebie, wprowadza na rynek trzy warianty przedstawianego samochodu – benzynowy, wysokoprężny oraz elektryczny. Co oczywiste, testujemy ten ostatni.
Warto zacząć od tego co nowa Mokka zyskała względem swojej poprzedniczki z 2016 roku. Przede wszystkim auto jest teraz bardziej charakterne, dzięki czemu Opel otwiera się na jeszcze szerszą grupę klientów, choćby w kwestii ich wieku.Poprzedni model, spotykany dość często na ulicach w kolorze “cappuccino”, trafiał w ręce bardziej konserwatywnych odbiorców. Natomiast najnowsze wcielenie miejskiego Opla wygląda tak dobrze, że często zobaczycie je zaparkowane przed klubami.
Zupełnie nowe nadwozie oparte na platformie CMP, mierzy teraz 4,15 m długości, oraz 1,79 m szerokości. Tym samym obecna wersja Mokki jest sporo krótsza od swojej poprzedniczki, ale za to nieco szersza.
“Opel Vizor” brzmi trochę jak zaklęcie, które pozwoliło odczarować niemieckiego producenta i wyciągnąć go z dialogów prowadzonych w przychodniach zdrowia. Proste, zdecydowanie linie na froncie samochodu dodają mu charakteru i przyciągają wzrok. Dopełnieniem świetnego wyglądu przodu auta jest płaska i długa maska z ciekawymi przetłoczeniami. Samochód wreszcie wygląda tak, że ma się ochotę zawiesić na nim oko. Odważne kolory, ciekawa linia oraz dwukolorowe nadwozie, które akcentuje powyższe elementy, wygląda bardzo nowocześnie i zachęcająco.
Opel Mokka-e bardzo dobrze prezentuje się na dość dużych kołach, które podkreślają jego crossowy rodowód. Jednym słowem wygląda tak, jakby mógł wjechać praktycznie wszędzie. Z tyłu jest dość grzecznie. Na klapie znalazł się duży, centralnie umiejscowiony emblemat modelu i nowoczesne lampy. Skoro mowa o lampach, to warto wspomnieć, że nowa Mokka w standardzie wyposażona jest w technologię LED, zarówno z tyłu, jak i z przodu pojazdu.
Prowadząc Opla Mokkę, w dalszym ciągu czuć, że stworzyli go niemieccy inżynierowie i że żadna “autobahna” mu nie straszna. Samochód pewnie się prowadzi i kiedy przed nami pojawi się kilka zakrętów, precyzyjny układ kierowniczy oraz nisko osadzony środek ciężkości sprawią, że pokonywanie serpentyn będzie bardzo przyjemnym doświadczeniem.
Równie przyjemną rzeczą jest “elektryczna cisza”, którą potęguje dobrze wytłumione wnętrze. To pierwszy model Opla z nowym kokpitem w technologii Pure Panel, który wygląda bardzo zachęcająco! Co więcej, samo określenie “kokpit” jest tutaj bardzo na miejscu. Zajmując miejsce za kierownicą, przyjmujemy całą uwagę deski rozdzielczej, która skierowana jest w znaczącym stopniu w naszą stronę. Duży, 12-calowy ekran za kierownicą tworzy multimedialny duet wraz z tym 10-calowym, który znajduje się w centralnej części deski rozdzielczej.
Choć prędkość pracy systemu mogłaby być nieco bardziej dynamiczna, całość nie pozostawia niedosytu. Operowanie funkcjami jest intuicyjne, a nowoczesne technologie takie jak Android Auto, Apple CarPlay, czy ładowarka indukcyjna świetnie komponują się z wyglądem samochodu.
Miejsca z przodu jest dość sporo, szczególnie po stronie pasażera, gdzie deska rozdzielcza jest zdecydowanie bardziej cofnięta niż po stronie kierowcy. Natomiast zarówno kierowca, jak i pasażer, zajmując swoje miejsca zauważą wyjątkowo szeroki próg , który co prawda nie sprawia żadnych problemów przy wsiadaniu, ale na pewno zwraca uwagę ciekawskich. Fotele są wygodne, a skórzana tapicerka z elementami z alcantary to bardzo ciekawy dodatek, szczególnie że podobne wstawki znajdziemy również na boczkach drzwi. Z tyłu miejsca jest… wystarczająco. Gabaryty auta sprawiają wrażenie przestronności w drugim rzędzie siedzeń, natomiast po zajęciu tam miejsca okazuje się, że tylną kanapę można opisać bardziej słowem przytulna, aniżeli przestronna. W wersji elektrycznej do dyspozycji podróżnych oddanych zostało 310 litrów bagażnika, który po złożeniu tylnych siedzeń powiększa się do 1060 litrów.
Mokka-e napędzana jest przez silnik elektryczny o mocy 136 koni mechanicznych, który moc czerpie z akumulatorów o pojemności 50 kWh. Według procedury testowej WLTP samochód z pełnym akumulatorem przejedzie 324 kilometry. Biorąc pod uwagę charakter auta, to myślę, że osiągnięto naprawdę niezły wynik. Może się on jednak zmienić zarówno na plus jak i na minus, w zależności od wybranego trybu jazdy. Do wyboru oczywiście są: Sport, Normal i Eco. W trybie Sport do dyspozycji mamy pełną moc oraz maksymalny moment obrotowy wynoszący 260Nm. Każdy kolejny to coraz ciaśniej założony kaganiec, który skutecznie obetnie nam moc, za to jednak pozwoli na przejechanie dobrych paru kilometrów więcej.
136 koni pozwala bardzo sprawnie się rozpędzać, szczególnie za sprawą charakterystyki jednostki elektrycznej. Mokka przyspiesza bardzo energicznie, natomiast jej prędkość maksymalna została elektronicznie ograniczona do 150 kilometrów na godzinę. Samochód jak przystało na XXI wiek, został naszprycowany wszelakimi systemami bezpieczeństwa. Na pokładzie znajdują się:
- system automatycznego hamowania awaryjnego z funkcją wykrywania pieszych.
- asystent parkowania automatycznego
- adaptacyjny tempomat
- układ rozpoznawania znaków drogowych
- aktywny asystent pasa ruchu
No dobra, ale co kiedy prądu zacznie brakować? Otóż ładowanie elektrycznego Opla nie jest żadnym utrapieniem. Korzystając z szybkiej ładowarki 100 kW, w nieco ponad 10 minut bez problemu zyskamy wystarczająco dużo energii, żeby pokonać kolejne 100 kilometrów. Na ładowarce o połowę słabszej na taki sam efekt trzeba będzie poczekać analogicznie dwa razy dłużej.
Na tle konkurencji Opel utrzymuje się w środku stawki jeśli chodzi o akumulator, oferując dość pojemną wersję 50 kWh. Zainteresowanie samochodami elektrycznymi cały czas rośnie, więc wydaje się, że to idealny moment na wejście w ten segment dla niemieckiego producenta. Klienci chętnie sięgają po samochody tego typu, korzystając z ich zalet, szczególnie w zakorkowanych centrach miast. Korzystanie z buspasów jest niewątpliwym atutem posiadania wersji podpinanej do gniazdka. Bardzo przyzwoity zasięg i dobry czas ładowania powinny zadowolić nawet tych bardziej wybrednych.