Nowa Formuła E będzie miejscem niezwykłej batalii, o której marzyli kibice motorsportu

Nowa Formuła E będzie miejscem niezwykłej batalii, o której marzyli kibice motorsportu

Nowa Formuła E będzie miejscem niezwykłej batalii, o której marzyli kibice motorsportu

Nowa Formuła E będzie miejscem niezwykłej batalii, o której marzyli kibice motorsportu

Czy to się podoba kibicom, czy też nie, Formuła E staje się coraz bardziej prestiżową serią. Wszystko przez to, że zakochani są w niej najważniejsi producenci samochodów. Pierwszy raz w historii motorsportu do bezpośredniej walki staną m.in. czterej niemieccy giganci: Audi, BMW, Mercedes i Porsche.

Producenci zza naszej zachodniej granicy są w tej układance dość istotnym elementem, ponieważ to oni są największymi lobbystami elektryfikacji rynku motoryzacyjnego. Dołączenie takich marek oznacza zatem, że to nie będzie zabawa, a batalia na śmierć i życie. Korzyści wizerunkowe oraz ekstremalne pole badawczo-rozwojowe stanowią ogromną pokusę w rywalizacji o miano lidera nowej ery w motoryzacji. Oni po prostu nie mają prawa tego zignorować.

W zabawie będą uczestniczyć także inni poważni gracze. Co prawda z mistrzostw odchodzi Renault, ale z międzynarodowego aliansu do gry wejdzie Nissan Nismo. W mistrzostwach pozostaną także Jaguar oraz Citroën, który markę DS przeniesie z zespołu Virgin do Techeetach. Dodając do tego niemiecki kwartet to na arenie zmierzy się 7 zespołów fabrycznych.

To dużo, choć nie wszystkie zespoły pojawią się już w sezonie 2018-2019. Na niektóre, jak Porsche czy Mercedes, będzie trzeba poczekać do szóstej edycji serialu i to on zapowiada się iście galaktycznie.

Nie tylko producenci samochodów

W tym całym vip roomie nie braknie także innych poważnych firm. Dostawcą opon jest przecież Michelin – najbardziej wartościowa marka oponiarska, od lat lider nie tylko na drogach, ale i w motorsporcie. Dla tej firmy Formuła E to także pole badawczo-rozwojowe. Dzięki niemu w ekstremalnych, ale i miejskich warunkach można zbierać dane dotyczące opon i wykorzystywać je do ulepszania produktów, które mamy na co dzień. Spójrzcie zresztą na bieżnik wyczynowej opony dla Formuły E oraz dopuszczonej do ruchu drogowego Michelin Pilot Sport 4S. Podobieństwo widać jak na dłoni.

Nadchodzi nowa generacja

Jednym z decydujących czynników, który przyciągnął gigantów motoryzacji była także ewolucja bolidów. Od piątego sezonu (wystartuje 15 grudnia w Rijadzie) nastąpi premiera pojazdów drugiej generacji. Gen2 wygląda znacznie agresywniej, posiada system halo jak w Formule 1 i jest mocniejsza (do 250 kW).

Ważną modyfikacją mogącą zmienić postrzeganie Formuły E będzie wydajniejsza bateria, którą przygotuje McLaren. W konsekwencji nie doświadczymy już kuriozalnych pit-stopów polegających na zmianie całego bolidu.

Porsche bez mydła, Mercedes z balsamem

Są różne szkoły wejścia do mistrzostw. Najbardziej ekstremalne podejście zamierza mieć Porsche, które do cyklu dołączy niemal na sucho, korzystając jedynie ze swoich indywidualnych zasobów. Jednak jeżeli producent ze Stuttgartu zapowiada, że Porsche będzie zaangażowane w ten projekt na poziomie modelu 919 Hybrid Evo, który zdominował WEC (Długodystansowe Mistrzostwa Świata), to w sumie należy zadać pytanie – czy cokolwiek może pójść nie tak?

Inne zespoły wybrały nieco bezpieczniejszą drogę. Mercedes oficjalnie nie wystąpi w przyszłym roku, ale wyśle tam zaufaną firmę HWA, z którą przez lata świętował sukcesy w DTM. HWA będzie współpracować z teamem Venturi, którego szefową została niedawno Susie Wolff – żona szefa zespołu Mercedesa w F1, Toto Wolffa.

Na ile cenne jest doświadczenie?

Z kolei BMW obecne w Formule E z modelami i3 oraz i8 (samochód medyczny i bezpieczeństwa) ma stworzyć partnerski układ z teamem Andretti Autosport. Zastanawiać może również, jak nowi gracze wypadną, np. na tle Audi, które po trudnych początkach, posiada teraz bodaj najszybszy pakiet w stawce.

Zobaczymy także, na ile doświadczenia Renault pozwolą odnaleźć się w mistrzostwach Nissanowi. Techeetah, które w tym roku nieomal wygrało klasyfikację zespołową, spróbuje wybić na szczyt markę DS. Outsiderem w całym fabrycznym zestawieniu wydaje się być tylko Jaguar, który nie angażuje się w Formułę E tak poważnie jak pozostali.

Mistrzostwa dla inżynierów?

Nowe sezony Formuły E będą zatem na pewno pasjonujące z inżynierskiego punktu widzenia. Nie zapominajmy jednak, że motorsport jest też (a może i zwłaszcza) dla kibiców. Czy nowa generacja mistrzostw sprawi, że rywalizacja zacznie być bardziej pasjonująca nawet dla ortodoksyjnych fanów spalinowego motorsportu? O to może być nawet ciężej niż o kolejny duży zespół fabryczny, ale przez tempo w jakim rozwijają się elektryczne sporty motorowe nie powinniśmy wykluczać żadnego ze scenariuszy.

Przeczytaj również