Minęło już 10 lat od kiedy Hyundai wrócił do Rajdowych Mistrzostw Świata (WRC). Przez cały ten czas na rynku nie było jednak sportowego modelu z napędem na 4 koła, który nawiązywałby do rajdowych aktywności marki. W końcu się doczekaliśmy, bo do Polski w tym roku trafił Hyundai Ioniq 5 N. To pierwszy raz, gdy koreańska marka oddaje na drogi publiczne takiego drapieżnika.
Ten artykuł powstał w ramach płatnej współpracy z Hyundai Motor Poland.
N-ka, która nie ma namieszać przy stoliku, ale go wywrócić
Dywizja N, czyli centrum badawczo-rozwojowe dla aut o wysokich osiągach w Namyang, powstała w 2012 r. W tym samym czasie Hyundai zapowiedział powrót do WRC, gdzie do osiągnięcia sukcesu konieczna jest nie tylko wydajność, ale i niezawodność. Od 2014 r. Hyundai zachwycał kibiców na całym świecie osiągami wyczynowego i20 na trasach WRC. Doświadczenia zebrane w rajdach posłużyły do stworzenia nie tylko konceptów sportowych aut drogowych, ale i rzeczywistych modeli.
W Europie najpierw pojawił się model i30 N, potem i20 N (oferowany do dziś), a nawet „hot SUV”, czyli Kona N. Wszystkie charakteryzowały się dużą mocą (od 204 do 280 KM) czy świetnie zestrojonym zawieszeniem. Jednak brakowało im prawdziwie rajdowego szaleństwa, o którym często mówi się, gdy auto ma napęd na 4 koła. Hyundai miał tego świadomość i w końcu wkroczył na rynek ze sportowym wariatem 4×4. Hyundai Ioniq 5 N, bo o nim mowa, to model, który przyszedł, aby wywrócić stolik na rynku.