Miejski SUV w mandaloriańskiej zbroi. Oto jak naprawdę jeździ się Volvo EX30, którego zaprojektował twórca mieczów świetlnych

Miejski SUV w mandaloriańskiej zbroi. Oto jak naprawdę jeździ się Volvo EX30, którego zaprojektował twórca mieczów świetlnych

Miejski SUV w mandaloriańskiej zbroi. Oto jak naprawdę jeździ się Volvo EX30, którego zaprojektował twórca mieczów świetlnych

Volvo EX30 / Barcelona

Standaryzacja procesów produkcji czy unifikacja podzespołów to jedno z wielu okropieństw, jakie dotknęła współczesna motoryzacja. Choć księgowi koncernów samochodowych są zadowoleni, to z punktu widzenia fanów motoryzacji produkty różnych producentów stają się do siebie wyjątkowo podobne. Jednak są jeszcze działy, w których można puścić wodze fantazji. Zwłaszcza w dobie elektryfikacji, przełamywanie schematów jest wręcz oczekiwane. Przekonałem się o tym osobiście, gdy na zaproszenie Volvo mogłem przejechać się nowym, miejskim SUV-em EX30. Odkrywanie go było jeszcze ciekawsze, gdy przypadkiem poznałem jego zakulisową historię, a w zasadzie człowieka, którego pasja odcisnęła na tym modelu swoje piętno.

Na przestrzeni lat koncerny samochodowe udoskonaliły ścisłe trzymanie się procedur. Przegłosowany język projektowania nie pozwala zazwyczaj na żadne fanaberie. Jednak marka Volvo czasem przemyca pewne drobiazgi, które nadają kolorytu korporacyjnej schematyczności. A to szwedzka flaga wystająca z boku fotela, a to wizerunek łosia w lesie odlany na wewnętrznej stronie schowka. Takie drobiazgi powodują, że uśmiechamy się i czujemy więź z samochodem. Wiadomo wówczas, że wymyślił to człowiek a nie algorytm. Jeśli jesteśmy miłośnikami spokoju czy natury, na pewno może to wpłynąć na to, że to właśnie taki samochód będzie nam najbardziej pasował.

W samochodach Volvo można znaleźć tzw. Easter Egg'i / fot. Volvo

Inspiracja symbolem Star Wars

Okazuje się, że w Volvo można przemycić też coś z uniwersum… „Gwiezdnych wojen”. W bardzo ciekawy sposób zrobił to główny projektant Volvo EX30, T. Jon Mayer. Jadąc do Barcelony na jazdy testowe tego nowego, miejskiego SUV-a nie miałem pojęcia, że design najmniejszego w historii SUV-a Volvo był inspirowany kultowym hełmem Boby Fetta. Każdy fan Star Wars zna tego najemnika, tzw. łowcę nagród. Jego mandaloriańska zbroja ostatnio szerzej jest znana z serialu „The Mandalorian”, choć Disney wypuścił też połączony z nim fabularnie serial „Księga Boby Fetta”. Dział zewnętrznego designu doskonale wiedział, że T. Jon Mayer uwielbia Gwiezdne wojny (w wolnym czasie buduje miecze świetlne) i dwa razy nie trzeba było go namawiać na wykorzystanie tego motywu.

T. Jon Mayer / VolvoT. Jon Mayer, Head of Exterior Design: Dla mojego zespołu nie jest tajemnicą, że jestem wielkim fanem Gwiezdnych Wojen, więc właściwie szukaliśmy odniesienia do hełmu Boby Fetta. […] Oczywiście bardzo mi się podobało to odniesienie, które widzimy The Mandalorian, to bardzo kultowy hełm. Wciąż wiesz, że gdzieś tam jest człowiek. Jest to więc przedmiot, który chroni, ale co jest w nim najczystszego, gdy sprowadzasz go do kartki papieru, każdy może narysować okrągłą linię z literą T pośrodku. I to była kolejna zasada, którą przyjęliśmy przy projektowaniu. […] To ten rodzaj czystości, który widać w hełmie Mandalorianina lub hełmie Boby Fetta. To właśnie sprawia, że jest tak ikoniczny, a te podobne zasady w głównym projekcie naprawdę tworzą odrębny motyw, który ludziom może zapaść w pamięci.

"Księga Boby Fetta" / fot. Disney / materiały prasowe

Soundbar zrobił robotę

Osobiście też lubię świat Gwiezdnych wojen, więc od momentu, w którym usłyszałem tę historię, Volvo EX30 przestało być dla mnie szeregowym SUV-em. Gdy później siadałem za kierownicę egzemplarza przedprodukcyjnego, zaraz po zapięciu pasów włączyłem na 12,3-calowym ekranie Spotify (system ma zintegrowane usługi Google, komunikację 5G, aktualizacje OTA). Tam wyszukałem soundtrack z „The Mandalorian”, żeby jeszcze bardziej wejść w ten klimat. Przyznam szczerze, że muzyka filmowa podczas jazdy autem to zawsze kapitalne doświadczenie. Często jej akcenty, rytmika pokrywa się z sytuacjami na drodze, co jeszcze bardziej uatrakcyjnia… nawet stanie w korku. O ten w Barcelonie, jak w każdej europejskiej metropolii nie było trudno.

W doszukiwaniu się symboliki poszczególnych detali przypomniałem sobie też, że kompozytorem ścieżki do „The Mandalorian” jest Ludwig Görannson. Szwedzki zdobywca Oscara (najlepsza muzyka oryginalna do filmu „Czarna pantera” z 2018 r.). W nacechowanym szwedzką filozofią Volvo EX30 brzmiało to kapitalnie. Zwłaszcza że na pokładzie znalazł się świetny system audio Harman Kardon ze wzmacniaczem o mocy 1040 W. W dodatku świetnie wkomponowanym we wnętrze, bo jest on niemal niewidoczny za sprawą spasowania go w formie soundbaru na podszybiu. System QuantumLogic Surround 5.1 zapewnia tak dobre nagłośnienie, że można było zrezygnować nawet z głośników w drzwiach.

W Volvo EX30 na podszybie wkomponowano świetnej jakości soundbar / fot. Volvo

Jest to o tyle ważne, że mamy tu do czynienia z B-SUV-em, w którym zazwyczaj jest mało miejsca. W końcu ma to być budząca bezpieczeństwo konstrukcja do miasta, więc próżno szukać w niej przestronności. W Volvo EX30 jest nieco inaczej, w czym pomaga nieco wspomniana filozofia. Zakłada ona, że w autach szwedzkiej marki premium mamy czuć komfort, ale za sprawą odprężenia, relaksu. W tym celu w EX30 zadbano o odpowiednie feng shui. Deska, którą powinniśmy nazywać rozdzielczą… nie ma żadnych wskaźników. Na szybie nie pojawiają się też żadne dane z head-up display (bo go nie ma). Niemal wszystko odczytujemy i obsługujemy z centralnego wyświetlacza. Nawet otwieranie schowka pod deską, który ku zadowoleniu kierowcy, umieszczono na środku pod ekranem. Pasażer z przodu zyskuje dzięki temu miejsce na nogi, a po obu stronach w drzwiach mamy naprawdę pojemne kieszenie z racji braku wspomnianych głośników.

Najmniejszy ślad węglowy w historii

W tym wszystkim imponuje jakość wnętrza. Z racji tego, że B-SUV ma być najczęściej tani, to na wykończeniu wielu producentów oszczędza. W przypadku EX30 wszystko jest bardzo przyjemne w dotyku. Wykorzystano tu sporo materiałów z recyklingu, m.in. po plastikowych oknach PVC, butelkach PET czy sieciach rybackich. W efekcie mamy do czynienia z Volvo o najmniejszym śladzie węglowym w historii (nie tylko wśród elektryków). Obliczono, że od wyprodukowania do przejechania ponad 200 tys. km, ślad węglowy Volvo EX30 wyniesie 30 ton CO2. Zresztą nawet, gdy nastanie czas na zezłomowanie pojazdu, wiele jego elementów (także metali) będzie można poddać dalszemu przetworzeniu.

Jakość materiałów użytych we wnętrzu Volvo EX30 robi wrażenie, zwłaszcza że sporo z nich uzyskano w zrównoważony sposób / fot. Volvo

Rekha Meena / VolvoRekha Meena, Senior Design Manager for Colour & Material: Jak wiadomo, w Volvo Cars naszą misją jest osiągnięcie neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla do 2040 r. Jest to zatem krok naprzód w podążaniu w tym kierunku, a planem EX30 było stworzenie jak dotąd najbardziej zrównoważonego Volvo. I dlatego sprowadziliśmy tak wiele ciekawych materiałów. Wyszliśmy po nie poza branżę motoryzacyjną. Szukaliśmy inspiracji w branży odzieżowej, obuwniczej. W tym samochodzie zastosowaliśmy 17% plastiku nadającego się do recyklingu, 17% stali nadającej się do ponownego przetworzenia i 25% aluminium nadającego się do recyklingu.

Choć po jazdach testowych można by było spodziewać się, że szybko przejdę do tego „jak się jeździ Volvo EX30?”, to uważam, że ten przydługawy wstęp jest istotny. Otoczka wokół tego auta ma niebagatelny wpływ na to jak odbieramy bodźce. Każdy background wpływa na ocenę samochodu, ponieważ znając kontekst, możemy lepiej zrozumieć produkt lub inaczej ustawiać priorytety. Zresztą samo prowadzenie Volvo EX30 to rzecz, nad którą można się rozpływać, choć do kilku rzeczy osobiście bym się przyczepił. Odczucia są uzależnione od tego, jaką wersję wybierzemy.

Volvo EX30 to miejski SUV, najmniejszy w historii szwedzkiej marki / fot. Volvo

Moc oszałamiająca, ale czy najprzyjemniejsza?

Na pierwszy ogień przejechałem się tą najmocniejszą, czyli 428-konną odmianą TwinMotor. Napęd na obie osie w trybie Performance zapewnia coś na kształt stałego napędu na 4 koła, który jest fundamentem świetnych właściwości jezdnych. Choć w tej specyfikacji auto waży niemal 2 tony, to zawieszenie było zestrojone tak, że nie dało się odczuć mocnych przechyłów bocznych na krętych katalońskich ulicach. Wspomniana moc 428 KM zapewnia sprint od 0 do 100 km/h w zaledwie 3,6 sekundy (najszybsze Volvo w historii). Wyprzedzanie trwa wyjątkowo krótko, choć po jednym z manewrów dohamowując przed zakrętem, wydawało mi się, że hamulce powinny być przy takiej mocy bardziej wydajne.

Mimo mało oszczędnej jazdy zużycie energii było na przyzwoitym poziomie ok. 17 kWh na 100 km. Z baterią 69 kWh ma to pozwalać na zasięg do 450 km (WLTP). W przypadku tej samej baterii wersja z tylko napędem na tył (SingleMotor Extended Range) można uzyskać nawet 462 km (WLTP) przy zużyciu średnio 16,9 kWh/100 km. Jeden silnik oznacza też niższą moc, bo 272 KM, ale z drugiej strony masa niższa o ok. 100 kg sprawia, że autem operuje się nieco przyjemniej. Zwłaszcza w mieście ma to istotne znaczenie, także pod kątem zużywanego prądu. Najoszczędniejsza wersja (katalogowo od 16,7 kWh) to wersja SingleMotor z baterią 51 kWh. Tutaj choć zasięg WLTP wynosi do 344 km, to kusząca może być cena (ok. 170 tys. zł). O tym, że jest to kuszące przekonują nawet zamówienia w Polsce.

Volvo EX30 oferuje ogromną moc, ale i bardzo wysoki poziom bezpieczeństwa / fot. Volvo

Mariusz Nycz / VolvoMariusz Nycz, Head of Consumer Experience Volvo Car Poland: Ten samochód wprowadziliśmy na polski rynek parę miesięcy temu, w połowie wakacji i muszę powiedzieć, że jego przyjęcie jest bardzo entuzjastyczne. W ciągu paru miesięcy sprzedaliśmy ponad 1000 samochodów tego modelu, co jest dużym sukcesem. Zainteresowanie wokół tego samochodu jest ogromne. Teraz druga fala klientów czeka, żeby móc zobaczyć go na żywo. Dla mnie to jest idealny samochód, elektryczny, mały SUV na rynek polski. To jest często drugi, trzeci samochód w rodzinie. Przez to najczęściej używany w miastach, gdzie możemy doświadczyć jazdy buspasami czy darmowego parkingu.

Dla Volvo niezwykle ważne jest bezpieczeństwo, stąd na pokładzie EX30 jest sporo technologii wpływających na ten aspekt. Przede wszystkim mamy tu systemy pomagające unikać kolizji. Dotyczy to nawet przypadkowego otworzenia drzwi, gdy nadjeżdża rowerzysta. Do dyspozycji kierowców jest też asystent pilnujący pasa lub jego bezpiecznej zmiany, a także asystent parkowania, który sam wykryje i autonomicznie ustawi się miejscu parkingowym (oczywiście kierowca jest odpowiedzialny za to, aby pilnować, czy system robi to dobrze). Mnie osobiście lekko przeszkadzała niezwykle czuła dźwignia kierunkowskazów, której zbyt mocno naciśnięcie utrzymywało włączony „migacz” niezależnie od tego, co zrobię kierownicą. Nieco szkoda, że nie ma bezprzewodowego ładowania telefonu (tylko porty USB-C).

B-SUV to ostatnimi czasy gwarancja wzrostów sprzedaży dla producentów / fot. Volvo

B-SUV naturalną koleją rzeczy

Żyjemy w czasach, w których motoryzacja przechodzi przez niemałe rewolucje. Obecnie producenci muszą skupić się nie tylko na opanowaniu kosztów elektryfikacji. Ważne jest też dopasowanie się do dominujących trendów, z których nie może lekceważyć klasa premium, a nawet producenci supersamochodów. Nikogo już nie trzeba przekonywać, że mamy boom na SUV-y. W ostatnim czasie rewelacyjną sprzedaż notują zwłaszcza te miejskie (B-SUV). Nic zatem dziwnego, że Volvo zdecydował się pójść tą drogą i po raz pierwszy stworzyć tak małego SUV-a.

Akhil Krishnan / VolvoAkhil Krishnan, Head of Small Car Programs: Kiedy zaczynaliśmy pracę nad tym samochodem, dostrzegliśmy ogromną szansę dla mniejszego SUV-a, ponieważ odnieśliśmy wielki sukces z XC40, który jest SUV-em średniej wielkości. Widzimy, że otwiera się nie tylko miejsce na małego SUV-a klasy premium, ale także w pełni elektrycznego. Wywodzi się to od potrzeb naszej głównej grupy klientów. Jedną z nich jest fakt, że kupują swoje pierwsze elektryki. Są konsumenci w miastach, którzy posiadali mniejszy samochód i sensownym jest, jeśli jest to pojazd elektryczny. Istnieje również duża grupa konsumentów, którzy są skłonni do redukcji rozmiarów. Klienci, którzy nie mają już dzieci w domu, nie potrzebują szczególnie większego pojazdu, ale nadal chcą napędu elektrycznego, chcą być premium i chcą wszystkiego, co reprezentuje Volvo w zakresie bezpieczeństwa i stabilności. Takie jest przekonanie i przewodnia idea EX30.

Design Volvo EX30 ma coś z mandaloriańskiego hełmu Boby Fetta / fot. Volvo

O tym, jak ważne jest otwarcie się na nowe rynki przekonują też zastępcy dyrektora generalnego Volvo, z którym miałem okazję porozmawiać w Barcelonie.

Bjorn Annwall / VolvoBjörn Annwall, Chief Commercial Officer & Deputy CEO: To bardzo strategiczny nacisk położony na zapewnienie, że elektryfikacja oraz Volvo znajdzie się w polu zainteresowania szerokiego grona odbiorców, do którego nie mogliśmy wcześniej dotrzeć. Jest to więc droga ku temu, aby w małym Volvo uzyskać to co świetne w dużym Volvo, ale w niezbyt wygórowanej cenie.

Rynek potrzebował Volvo EX30?

To jasne, że wprowadzenie jednego z najpopularniejszych nadwozi może tylko poprawić wyniki sprzedaży, nawet jeśli dotyczy to elektryków. Zresztą B-SUV jest mocnym kandydatem do walki o miano najpopularniejszego modelu marki. Może nie od razu, ale docelowo, kto wie. Wydaje mi się, że rynek potrzebował takiego produktu jak Volvo EX30. Miejski SUV z dobrej jakości wykończeniem, który jednocześnie nie jest zbyt krzykliwy. Zwłaszcza w obliczu dopłat na zakup elektryka, wydaje się naprawdę mądre rozwiązanie na, jak to już zostało wspomniane, drugi samochód w rodzinie. Oczywiście, nie każdy w Polsce ma jeszcze warunki do swobodnego korzystania z auta na prąd, ale te bariery będą na pewno zanikać.

Przeczytaj również