Barcelona to jedno z najbardziej urzekających miast na świecie. Nie chodzi tylko o to jak wygląda, ale z jakim latynoskim optymizmem i luzem toczy się tu życie. Jest to z pewnością jedno z tych miejsc, w których człowiek czuje, że mógłby zamieszkać. Jednak tętniąca życiem Barcelona zmaga się też z dramatem, który dostrzega się także w Polsce. Sam zobaczyłem to na własne oczy podczas ostatniej podróży po Katalonii, którą odbyłem bardzo ciekawym samochodem. To nowoczesny SUV, który dla Polaków może mieć wiele wspólnego z… retro konsolą do gier.
Mówi się, że Barcelona jest jednym z najlepszych miast na emeryturę. Jest tutaj ponoć najmniejszy odsetek starszych osób, których dotyka samotność. Gdy późnym popołudniem czy wieczorem upał już tak nie doskwiera, starsze osoby nie siedzą w kapciach w domu. Wychodzą, spotykają się, bo generalnie Barcelona nie idzie szybko spać. Mimo wysokich temperatur często jest tutaj bardzo przyjemnie nawet w ciągu dnia, ponieważ cały czas jest świeży powiew wiatru znad Morza Śródziemnego.
Lewandowski na wzgórzu, palmy z importu obok Gaudiego
Nie trudno się domyślić, że wyjątkowo łatwo jest przywyknąć turystom do tego stylu życia. Choć turystyka w Barcelonie to rzecz względnie świeża. Przed Igrzyskami Olimpijskimi w 1992 r. szczególnie na nią nie stawiano. Co ciekawe, to właśnie z okazji olimpiady i chęci pokazania się światu zaczęto tu sadzić palmy, które naturalnie wcale tu nie rosły. Stadion olimpijski na wzgórzu Montjuïc zaliczy drugą młodość, bo przez 2 lata na tym obiekcie swoje mecze domowe ma rozgrywać FC Barcelona. Klub, w którym występuje Robert Lewandowski jest absolutną ikoną dla mieszkańców, a przez o połowę mniejszą pojemność bilety będą dystrybuowane w drodze losowania.