Igor Szmidt Igor Szmidt 16.11.2020

Ford Puma ST - modniejsza i bardziej zawadiacka koleżanka sportowej Fiesty

Ford Puma ST - modniejsza i bardziej zawadiacka koleżanka sportowej Fiesty

Ford Puma ST - modniejsza i bardziej zawadiacka koleżanka sportowej Fiesty

Ford Puma ST – modniejsza i bardziej zawadiacka koleżanka sportowej Fiesty

Na pewno czytając ten test wiecie już co nieco o nowym Fordzie Puma. Ten intrygująco wyglądający crossover nieźle zdążył namieszać w swojej kategorii wagowej. Okazało się że auta tego typu, które bez wątpienia cieszą się w ostatnim czasie tak dużym zainteresowaniem klientów, mogą być też trochę bardziej na czasie i zdecydowanie bardziej cool. Na pewno wielu nie zgodzi się z faktem, że nowa Puma jest godnym następcą pierwszego modelu, który na tamte czasy podgryzał nieco rynek hot-hatchy.

Obecna generacja mimo iż nawiązuje do poprzednika, zyskała parę centymetrów tu i ówdzie. Puma urosła w każdym możliwym kierunku, w tym także w górę co da się zauważyć po większym prześwicie samochodu – tak, to kompletnie inne auto, ale powiedzmy sobie jednak szczerze czy nie jest tak, że jest może nawet trochę bardziej klawe niż pierwowzór? Zdania były podzielone…przynajmniej do czasu.  Właśnie pojawił się jej wariant ubrany w sportowe buty i kolorowy dres. Zapomniałem tylko dodać, że ktoś sypnął mu za dużo przedtreningówki. Przed wami Ford Puma ST.

Czym tak naprawdę jest Puma ST?

Pierwsze skojarzenie? Napompowana Fiesta ST. Czy to źle? Wręcz przeciwnie. Ford Fiesta ST od lat jest uznawany za jednego z najlepiej prowadzących się hot-hatchy na rynku. Coraz mniej samochodów potrafi sprawić tyle frajdy co to malutkie dwustukonne pudełko. Ford tworząc szybką Pumę skorzystał z gotowego przepisu, który musi być sukcesem. Auto trafiło w ręce speców z Ford Performance Division gdzie zyskało parę koni, nowe zawieszenie, opcjonalny mechaniczny układ różnicowy z ograniczonym poślizgiem (mLSD) oraz kilka ciekawych akcentów stylistycznych. 

Dodatkowa moc to zasługa zastosowania 1,5 litrowego, 3 cylindrowego silnika przystrojonego oczywiście w turbo oraz zintegrowany kolektor wydechowy, zwiększający ciśnienie doładowania i  minimalizujący opóźnienie. Rezultatem jest moc 200KM. Dzięki niemu samochód przyspiesza do setki w czasie 6,7 sekundy i rozpędza się do 220 km/h.. To zaledwie o 2 setne sekundy wolniej od Fiesty ST, a wszystko za sprawą ciut większego momentu obrotowego. Najmocniejsza wersja Pumy podobnie jak jej mniejsza koleżanka dostępna jest tylko wraz z manualną – 6 biegową skrzynią biegów, która przekazuje napęd na przednią oś poprzez dyfer z ograniczonym uślizgiem. Idealne przeniesienie mocy to również zasługa opon Michellin Pilot Sport 4S opracowanych wspólnie z Fordem specjalnie dla tego modelu.

Tryby, trybiki oraz Track mode

Kierowca ma do dyspozycji kilka trybów jazdy. Każdy z nich odpowiednio modyfikuje takie ustawienia jak szybkość reakcji na naciśnięcie pedału gazu oraz ruchy kierownicą, parametry silnika i kontrolę trakcji. W trybie “Track” wyłączamy wszystkie wspomagacze i zostajemy sam na sam z maszyną. Tylko czy crossover nadaje się do jazdy po torze? Co z nieco wyższym zawieszeniem i towarzyszącymi mu przechyłami nadwozia? Nic z tych rzeczy. Zawieszenie Puma ST jest zaledwie 3 centymetry wyższe od tego znanego z Fiesty ST. Tylna belka skrętna jest teraz o 50% sztywniejsza niż w standardowej konfiguracji Pumy (40% sztywniejsza niż w modelu Fiesta ST), całość zawieszenie jest także wspomagana sportowymi stabilizatorami zarówno z przodu jak i z tyłu.

Sportowy mechanizm różnicowy pozwala pokonywać zakręty bez poczucia, że auto chce wyjechać przodem na pobocze zawijając nas na pierwszym drzewie, nie, nie,  nie, można zapomnieć o podsterowności, a to potrafi uzależnić. Auto bardzo chętnie łapie kolejne zakręty, a precyzyjny i usportowiony układ kierowniczy pozwala idealnie złapać szczyt zakrętu i wystrzelić się z niego na wyjściu. Przed każdym kolejnym dohamowaniem o odpowiednie dostosowanie prędkości zadbają powiększone hamulce ze świetną modulacją – 325mm z przodu i 271mm z tyłu.

Wszystkie inżynieryjne triki dają poczucie mocno sportowego charakteru, niestety wszystko kosztem komfortu. Na nierównościach czuć, że sztywne zawieszenie nie przepada za takim typem nawierzchni i dość wyraźnie przenosi wszystko na nadwozia auta, a tym samym na pasażerów. Wrażenia ze sportowej jazdy potrafią jednak przyćmić chwilowe niewygody, choć niestety nie każdemu może to przypaść do gustu. 

Puma broni się jednak i w tej kwestii świetnie trzymającymi fotelami Recaro. Sportowe kubły są mięsiste, wygodne i na pewno nie pozwolą kierowcy na nieplanowaną zmianę pozycji. Zarówno przednie fotele jak i tylna kanapa zostały wykończone w alcantarze w połączeniu z ciemną skórą. Logo ST umieszczone na fotelach, kierownicy, dźwigni zmiany biegów, a także wyświetlane pod lusterkami czy w systemie infotainment, na pewno nie pozwoli pomylić jej ze standardową.

System inforozrwki to wyświetlacz wyrastający z deski rozdzielczej o przekątnej 12,3 cala. O ile rozmiar i ergonomia są tutaj atutem to design – cała szata graficzna powoli prosi się o odświeżenie. W nowej Pumie ST dalej mamy do czynienia z systemem Ford Sync 3, który wspiera oczywiście Apple Carplay i Android Auto. Bogate wyposażenie tego modelu to między innymi bezprzewodowe ładowarka, podgrzewana przednia szyba czujniki parkowania po obu stronach auta, zdalna możliwość ryglowania samochodu, a także zbierane w chmurze dane o zagrożeniach na drodze. Nie zabrakło też licznych systemów wspomagających kierowcę takich jak system Pre-Collision assist z wykrywaniem pieszych, Active Park Assist i Cross Traffic Alert. Dla pasażerów tylnej kanapy bajerów jest zdecydowanie mniej, gorszej jakości są także elementy tapicerki tylnych drzwi. Trudno się jednak dziwić jakości zastosowanych materiałów, choć czasem na moment można zapomnieć w jakiej klasy samochodzi siedzimy.

Ford twierdzi, że oferuje najlepszą w swojej klasie przestrzeń ładunkową wynoszącą 456 litrów. Bagażnik tak jak i w zwykłym modelu kryje w pod głównym pokładem bajer w postaci Mega Box (dodatkowe 80 litrów), w którym przewozić można najróżniejsze rzeczy od dodatkowego bagażu przez ubłocone buty, a na lodzie do chłodzenia drinków z palemką kończąc. Nieważne co znajdzie się w tym miejscu łatwo będzie można je wyczyścić spłukując wodą dzięki zastosowaniu korka spustowego w dnie pojemnika.

Z zewnątrz Puma ST różni się od bazowego modelu kilkoma akcentami stylistycznymi. Mamy tu splitter przedniego zderzaka, który zadba również o nieco większy docisk przedniej osi, atrapę chłodnicy wykończoną w błyszczącym czarnym lakierze z czerwonym logiem ST. Do kompletu wykończeń w czarnym połysku (także dach i lusterka) zabrakło niestety lakierowanego tylnego dyfuzora. Po jego prawej stronie znalazło się jednak miejsce na podwójną końcówkę aktywnego wydechu.

Przebojowy krój nadwozia możemy zamówić w równie przebojowo brzmiących nazwach kolorów. Zapomnijcie o zwykłym zielonym, Puma występuje w kolorze “Mean Green”, a także “Agate Black” czy “Desert Island Blue”. Prawda, że cool!? Do odjazdowych kolorów są oczywiście 19-calowe felgi i kilka rodzajów wykończeń.

Podsumowanie

Puma ST czerpie garściami z rozwiązań swojej mniejszej koleżanki. Zaliczamy to jako atut, bo ciężko o lepszy wzór do naśladowania. Ilość rozwiązań technologicznych i starań, które Ford włożył w stworzenie samochodu, który wyróżnia się na tle konkurencji są zauważalne na każdym kroku i nie sposób ich nie docenić. Sportowe wcielenie Pumy to świetny samochód, który daje kierowcy frajdę z jazdy, chęć do pokonywania kolejnych zakrętów i pewność wychodzenia z nich obronną ręką. Dobrze wyposażony Ford w nietypowej odsłonie może być ciekawą alternatywą dla osób zainteresowanych Fiestą ST. Mnie osobiście Puma ST przekonała, może jeszcze nie do zakupu, ale na pewno do zastanowienia się nad tym czy to jeszcze szybki crossover czy może już “hot-cross”.

Tekst i zdjęcia: Rafał Łakus

Przeczytaj również