Elektryczny Mustang już nikogo nie dziwi. Testowaliśmy jego cywilną wersję z napędem na cztery koła przy okazji premiery modelu w Polsce. Świetny zasięg, osiągi, ciekawe bardzo przyjemnie wykończone i minimalistyczne wnętrze. Na ulicach widać, że sporo osób dało się przekonać zaletom elektrycznego Forda. Najwyższy czas na test tego co w redakcji lubimy najbardziej, czyli wersji sportowej. Zapraszam na wrażenia z testu Forda Mustanga Mach-E GT.
Ford Mustang Mach-E GT - połączenie praktycznie niemożliwe
Obok Mach-E w wersji GT nie da się przejść obojętnie. Samochód jest zdecydowanie bardziej agresywny od modelu, na którym bazuje co widać szczególnie z przodu. Futurystyczne przednie reflektory nie tylko świetnie wyglądają, ale o ich zaletach przekonacie się jeżdżąc w nocy. Adaptacyjne światła robią dokładnie to co do nich należy, a sama jazda w nocy to przyjemność. To co wyróżnia Mach-E GT to na pewno inny grill. Ciemny kolor i „plaster miodu” 3D prezentują się bardzo rasowo. Ciekawe i eleganckie rozwiązanie. Potężne felgi, których wzór zarezerwowany jest dla modelu GT skrywają równie pokaźne sportowe zaciski układu hamulcowego Brembo.
Sama bryła pojazdu nie uległa modyfikacjom. Muskularne przetłoczenia na masce przechodzące płynnie w poszerzone nadkola, które w tym modelu lakierowane są w kolorze nadwozia. Wcięcie w talii bardzo sprytnie wysmukla całą linię by zaraz za tylnymi drzwiami znów zyskać kilka centymetrów w celu pomieszczenia w nadkolach ogromnych felg. Klasyczne klamki ustąpiły miejsca małym przyciskom umieszczonym na ramce drzwi. Po naciśnięciu, drzwi automatycznie uchylają się na kilka centymetrów, abyśmy mogli bez problemu je otworzyć.
Mustang Mach-E to oczywiście nawiązania do ikony amerykańskiej motoryzacji. Cały przód – w tym kształt maski, reflektory i oczywiście emblemat, od razu przywołują na myśl klasycznego Mustanga. Tylne poszerzenia nadkoli to również widok, z jakim są obyci posiadacze muscle cara tej marki. Nisko opadający dach to oczywiste nawiązanie do Fastbacka. To co wyróżnia sportowy model to emblemat GT na tylnej klapie oraz dyfuzor powietrza.
Środek to minimalizm, no może poza ekranem na konsoli centralnej, bo tego minimalistycznym na pewno nazwać nie można. Mach-E przyzwyczaił nas to ciekawej i oszczędnej w przyciski deski rozdzielczej. Również tutaj większość rzeczy wyklikamy sobie na ogromnym ekranie, który skrywa wszystkie multimedialne dobrodziejstwa. Tuż za muskularną kierowcą z logo Mustanga, mamy przed sobą niezwykle mały wyświetlacz. Osobiście jestem jego wielkim fanem z co najmniej kilku powodów. Mimo swojego rozmiaru, mieści wszystkie potrzebne informacje. Dokładnie wiem, gdzie, co i za ile. Wyświetlacz jest wysokiej rozdzielczości i najzwyczajniej w świecie przyjemnie jest na niego spoglądać. Nie ma możliwości zmiany prezentowanych informacji i co więcej – kompletnie nie ma takiej potrzeby. Osoby odpowiedzialne za UXUI w Ford przemyślały sprawę bardzo dokładnie, a efekt końcowy jest świetny.
Skoro pod prawym pedałem zaserwowano nam spory przyrost mocy, zadbano także o sportowe fotele wykonane z wysokiej jakości skóry ekologicznej. Te trzymają ciało o niebo lepiej niż fotele montowane w standardowej odmianie Mustanga Mach-E. Są one duże, dobrze podpierają ciało w szybkich zakrętach, a przy tym udało się nie rezygnować z komfortu. Tylna kanapa tak jak w modelu bazowym jest dosyć przestronna i nikt nie będzie narzekał na ilość miejsca zarówno na nogi, jak i nad głową. Rozmachu i przestrzeni dodaje panoramiczny dach, który zrobiony został z jednej tafli szkła, a to robi wrażenie. Bagażnik – 420 litrów powinno spokojnie wystarczyć na wypad 2 + 2. Składając tylny rząd siedzeń uzyskujemy przestrzeń 1420 litrów przy praktycznie płaskim dnie bagażnika. Jego podłoga ma podwójne dno, które można zablokować podczas pakowania lub wypakowywania rzeczy. Pod nią znalazło się miejsce na zestaw naprawczy oraz narzędzia. Do tego jeszcze przestrzeń bagażowa pod maską o pojemności 81 litrów.
Ciszę panującą w kabinie komplementuje świetnie zestrojony system audio B&O, który potrafi zejść basem tak nisko, że ciało może zatrząść się w posadach. Akustyka wnętrza pozwala poczuć się jakbyśmy słuchali ulubionych utworów na naprawdę dobrym zestawie Hi-Fi. Bardzo dobre spasowanie elementów wnętrza Forda pozwala cieszyć się odsłuchem bez obawy o to, że tapicerka raz za razem będzie wpadać w rezonans. Jeśli lubicie słuchać muzyki podczas jazdy tak jak ja, to na pewno nie będziecie zawiedzeni.
Jak już wspomniałem – całością multimediów jak i funkcjami samochodu zawiadujemy z dużego ekranu umieszczonego w centrum deski rozdzielczej. System Sync 4 jest przejrzysty i ergonomiczny. Bezprzewodowe Android Auto oraz Apple Carplay działają świetnie, a podczas korzystania telefon może spokojnie spoczywać na dużej ładowarce indukcyjnej. Obsługa samego systemu jest intuicyjna, a reakcja ekranu na dotyk bardzo dobra.
Mach-E GT został stworzony po to by być najlepszym sportowym SUV-em. Dysponując natychmiastową mocą 487 KM i przyspieszeniem do 100 na poziomie 3,7 sekundy bez wątpienia taki właśnie jest.
Spodziewałem się, że ogromna moc i 860 Nm momentu obrotowego przywitają mnie jakimś śmiesznych zasięgiem. Otóż wcale nie! Jeżdżąc Mach-E GT w rozsądny sposób, w dalszym ciągu będziemy mogli pokonać ponad 430 kilometrów. To świetny wynik biorąc pod uwagę jaką mocą dysponujemy.
Sportowo zestrojone adaptacyjne zawieszenie MagneRide które bardzo skutecznie wygasza pionowe i poprzeczne ruchy nadwozia oraz układ hamulcowy Brembo o dużej sile hamowania pozwolą zapomnieć o tym, że auto waży 2,2 tony. Dokładając do tego powszechnie znaną zaletę elektryków, jaką jest nisko położony środek ciężkości, dostaniemy auto, które potrafi naprawdę zadziornie się prowadzić, dając kierowcy sporo frajdy.
Jej ilość zwiększa się wraz w wyborem coraz to bardziej sportowego trybu prowadzenia. Każdy kolejny sprawia, że więcej mocy trafia na tylną oś. Jeśli tylko wystarczy wam odwagi, można śmiało pozamiatać tyłem. Kiedy natomiast znudzi się już wyciskanie ostatnich soków z 99 kWh akumulatora warto pobawić się funkcją One Pedal Drive. Korzystając z tej funkcji możecie praktycznie zapomnieć o pedale hamulca (choć oczywiście można użyć go w sytuacji awaryjnej) i obsługiwać samochód tylko przy pomocy gazu. Podczas jazdy w tym trybie bardzo efektywnie działa rekuperacja, która skutecznie potrafi wyhamować samochód odzyskując przy tym energię. Na pewno warto spróbować.
Jak to możliwe, że udało się połączyć tyle sprzeczności w jednym nadwoziu? Tutaj ukłon w stronę Forda, ponieważ tworząc Mustanga Mach-e GT dał nam sportowego crossovera o osiągach supersamochodu, z komfortowym wnętrzem i zasięgiem, dzięki któremu na dłuższą chwilę można zapomnieć o ładowarce. Elektryczny start z przytupem, aż jestem ciekaw co przyniosą kolejne elektryczne nowości Forda.