Igor Szmidt Igor Szmidt 09.04.2020

Bartosz Zmarzlik: Celem jest obrona tytułu mistrza świata

Bartosz Zmarzlik: Celem jest obrona tytułu mistrza świata

Bartosz Zmarzlik: Celem jest obrona tytułu mistrza świata

Bartosz Zmarzlik: Celem jest obrona tytułu mistrza świata

Jerzy Szczakiel, Tomasz Gollob, Bartosz Zmarzlik – w 2019 roku na liście polskich mistrzów świata na żużlu pojawiło się trzecie nazwisko. Zmarzlik wszedł na wyższy poziom i w każdym Grand Prix prezentował kapitalną jazdę. Pomimo szalonej pogoni Duńczyka Leona Madsena, to Polak ostatecznie sięgnął po mistrzostwo. W nowy sezon wchodzi on z jeszcze większym optymizmem i nowymi partnerami.

Od kiedy trwały rozmowy z PKN ORLEN na temat wsparcia sponsorskiego z ich strony?

Rozmowy tak naprawdę trwały już od finałów Speedway of Nations, które odbyły się w lipcu ubiegłego roku w rosyjskim Togliatti. Wtedy rozmawialiśmy pierwszy raz i postanowiliśmy wrócić do tego po sezonie.

Jak istotny jest dla ciebie tak duży partner, narodowy koncern?

Istotny zarówno z punktu wizerunkowego, jak i wsparcia. Dobrze być zauważonym przez tak wielki koncern, fajnie jest być częścią ORLEN Team. Na dodatek także ORLEN Oil postanowił związać się ze mną i od tego roku będę też ambasadorem marki Platinum ORLEN Oil. Wsparcie tak prestiżowej firmy to spokój w dostępie do najwyższej jakości sprzętu.

Który moment, może które Grand Prix było twoim zdaniem w ubiegłym sezonie kluczowe w wywalczeniu mistrzostwa świata?

Speedway Grand Prix w Vojens to był taki moment, po którym powiedziałem sobie „Bartas, już za miesiąc możesz być mistrzem świata, nie zaprzepaść tego”. Później już tylko należało być skupionym do końca.

Finałowe Grand Prix w sezonie, Toruń… Z jednej strony przewaga była spora, ale Madsen miał dzień konia i wygrywał wszystko. Czułeś, że tytuł może być zagrożony?

Oczywiście, że miałem taką świadomość, ale byłem niezwykle skoncentrowany. Wiedziałem, że aby zdobyć mistrzostwo muszę wygrywać swoje biegi. W czwartym biegu zaryzykowaliśmy z ustawieniami. Chciałem być jak najbardziej gotowy na ostatni bieg w fazie zasadniczej, a później na półfinał i to się udało.

Możesz podsumować jak ogromne były twoje emocje po wywalczeniu tego tytułu?

Ciężko opisać te emocje. Spełniłem swoje marzenie, leciały łzy szczęścia, aż mi okulary zaparowały. Zresztą mało pamiętam, tyle się działo po tym półfinale.

Świętowałeś tytuł w jakiś szczególny sposób?

Każdego roku świętuje swoje sukcesy w gronie rodziny i sponsorów i tak było tym razem. Spotkaliśmy się na wspólnej kolacji i wspólnie cieszyliśmy się z tego sukcesu.

Za czasów drużynowych mistrzostw świata Polska dominowała. Nagle rozpoczyna się Speedway of Nations i wygrać nie potrafimy, bowiem robi to Rosja. Z czego to wynika twoim zdaniem?

Wszystko zależy tak naprawdę od jednego biegu, dwa dni można jechać wyśmienicie, a na koniec jeden bieg przekreśla wszystko. OK, jest to forma bardzo atrakcyjna dla kibiców, natomiast przy odrobinie pecha można przegrać wszystko o co się walczyło. Oczywiście rzecz jasna nie ujmuję tu umiejętności Rosjanom… Byli w kluczowym momencie lepsi i dlatego zwyciężyli.

W ubiegłym roku SON odbywało się na torze w Togliatti. W tym sezonie rosyjska arena zagości w Grand Prix. Pasuje ci ten tor?

Dobrze mi się tam jechało, mimo że to był mój pierwszy występ w Rosji. Mam nadzieję, że w tym roku będę jechał tam równie szczęśliwie i dobrze.

Jeśli jesteśmy już przy torach – masz swój ulubiony, taki na którym czujesz się wyjątkowo dobrze? Oczywiście oprócz tego w Gorzowie.

Wszystkie tory mi pasują, na wszystkich, na których można się ścigać, czuję się dobrze, bo wiem, że nawet jak przegram start, będę mógł powalczyć. Kiedyś ciężko mi się jechało w Toruniu, nawet Wrocław był zaczarowany, Krsko, a w Vojens ostatnio zdobyłem bodajże trzy punkty. W 2019 roku okazało się, że mając wysokiej jakości sprzęt można tam wygrywać.

Sezon ligowy kompletnie nie poszedł po myśli Stali Gorzów. Dlaczego tak się działo?

Trochę pecha, trochę dziur. Trzeba wyciągnąć wnioski z tamtego sezonu i wejść w nowy z nadziejami na lepszy wynik.

Zostałeś w tym roku wybrany sportowcem roku, pokonując m.in. Roberta Lewandowskiego. Byłeś zaskoczony takim werdyktem?

W życiu bym się nie spodziewał, że wygram, a jak jeszcze się dowiedziałem, że Robert będzie na gali, to byłem pewien, że jedzie po zwycięstwo. Piąte miejsce mocno by mnie uszczęśliwiło, podium to już jakaś abstrakcja … a zwycięstwo to coś nadzwyczajnego.

Wielu ludzi krytykowało taki wybór. Jak myślisz, z czego wynika to, że tak wiele osób dyskredytuje żużel i uważa, że to nie jest sport warty uwagi?

Dla wielu byłem jeszcze nieznanym chłopakiem. Dość popularnym w swojej dyscyplinie i to ona pokazała moc. Mówiłem to od tego pamiętnego wieczoru, że to zwycięstwo wszystkich kibiców żużla i tego sportu. Musimy to teraz dobrze wykorzystać.

Jesteśmy obecnie w trudnym stanie epidemii koronawirusa. Powiedz, jak przygotowujesz się do sezonu przy zakazie przeprowadzania treningów?

Robię to co mogę, czyli moja domowa siłownia i rower, który mam w garażu. Dam radę, w sumie już mógłby jechać spod taśmy.

Na koniec krótkie pytanie – rozumiem, że cel na ten sezon jest wyłącznie jeden – obrona mistrzostwa?

Zawsze chcę jechać o jak najwyższe cele i zrobię wszystko co w mojej mocy, aby kibice byli zadowoleni z mojej jazdy, sponsorzy dumni z tego, że mnie wspierają, a ja szczęśliwy z sukcesów. Podchodzę do tego z chłodną głową i mam nadzieję, że najbliższy sezon nie będzie gorszy od tego, który minął. Mam nadzieję, że wraz z  PKN ORLEN, Maszoński Logistic, Miastem Gorzowem, ORLEN Oil i resztą moich sponsorów uda mi się napisać nowy rozdział w historii polskiego żużla.

Przeczytaj również