Apple Car – co to w ogóle jest?
Każdy z nas kojarzy firmę Apple jako jednego z gigantów technologicznych, który wywiera ogromny wpływ na rynek. Telefony, tablety, czy laptopy zyskały dużą popularność wśród konsumentów na całym świecie. Popularny producent po każdej nowej premierze planuje podniesienie poprzeczki, wprowadzenie kolejnych nowinek. Sporo osób było w szoku, gdy kilka lat temu ogłoszono prace nad samochodem spod skrzydła Apple. Od momentu wstępnej zapowiedzi słyszeliśmy kilka interesujących informacji na jego temat. Plany były ambitne, jednak według doniesień – ostatecznie coś nie wypaliło.
Zanim przejdziemy do sedna, zastanówmy się co do zaoferowania miał mieć samochód od Apple. W procesie tworzenia zastosowano nowoczesny układ mocy, zaprojektowany przez samą firmę. To jednocześnie najbardziej zaawansowany komponent, jaki Apple do tej pory w ogóle stworzyło. Wykorzystuje on procesy neuronowe, które są w stanie obsłużyć ogromne obciążenie związane ze sztuczną inteligencją. Apple Car miał wykorzystać zestaw czujników LiDAR, czujników radarowych i kamer, aby polepszyć funkcje autonomii. Pozwoliłoby to na precyzyjne i bezpieczne działanie pojazdu w różnych warunkach.
Kiedyś plany były inne
Początkowe założenia Apple przypominały bardziej wizje żywcem wzięte z SCI FI, aniżeli realne plany. Producent technologiczny dążył do stworzenia w pełni autonomicznego pojazdu, które nie będzie wymagał żadnej interakcji ze strony kierowcy. Ostatecznie nie było to możliwe do zrealizowania. Apple zderzył się ze ścianą, którą sam sobie postawił, będąc zmuszonym do obniżenia poprzeczki. W praktyce miał być on rzekomo pozbawiony kierownicy i pedałów. Mimo to akurat te informacje należy brać z lekkim dystansem – Apple przez 10 lat pracy nad pojazdem ani razu nie udostępnił oficjalnego prototypu. W internecie możemy znaleźć wiele grafik koncepcyjnych, lecz ze świecą szukać prawdziwego wyglądu auta.
Po napotkaniu wspomnianego problemu zdecydowano się na bardziej tradycyjną konstrukcję z fotelem kierowcy, kierownicą i pedałami. Apple Car miał więc być obsługiwany już częściowo w trybie ręcznym, co pod względem funkcjonalności mocno przybliżało go do istniejącej od dłuższego czasu na rynku Tesli. Tak oto prezentuje się historia pojazdu, który miał zrewolucjonizować rynek. Warto wiedzieć, że na przestrzeni tych 10 lat przesuwano daty prezentacji itd. W kuluarach motoryzacyjnych Apple Car wyrósł na miejską legendą – każdy o nim słyszał, ale nikt nigdy nie widział.
Apple Car z przykrą historią
Jak już wspominaliśmy po raz pierwszy o ambitnym projekcie Apple mogliśmy usłyszeć dekadę temu. Opracowywano technologię, planowano jak cała ta maszyna miałaby działać. Mówiło się, że rozpoczęcie produkcji nastąpi w 2024 roku. Późniejsze raporty Boomberga sugerowały opóźnienie o dwa lata. Wczoraj natomiast ogłoszono pracownikom, że prace nad samochodem zostają wstrzymane. Najnowszy raport Bloomberga sugerował, że debiut Apple Car został ponownie przesunięty – tym razem produkcja miałaby rozpocząć się najwcześniej w 2028 roku.
Niedługo później wszelkie plotki, przewidywania zostały rozwiane. Dyrektor operacyjnych oficjalnie poinformował o zakończeniu projektu “Titan”. Tym samym bardzo prawdopodobne, że już nigdy nie usłyszymy o samochodzie od Apple. Kierownictwo swoją decyzję tłumaczy chęcią szybkiego rozwoju sztucznej inteligencji – co obecnie dla producenta stanowi priorytet.