Gumowe paski wiszące pod tylnym zderzakiem samochodu są dzisiaj widokiem niezwykle rzadkim. Mimo, że jeszcze kilka lat temu ich mocowanie było zjawiskiem powszechnym, to dzisiaj praktycznie całkowicie wyszły z użytku, chociaż nadal można je bez większych problemów kupić w sklepach z częściami samochodowymi i internecie.
Dziś jednak niemal w ogóle się ich nie stosuje. Dlaczego? Przecież samochody nagle nie przestały „kopać prądem”, kiedy dotykamy ich karoserii. Ładunki nadal się na nich gromadzą, a kiedy dochodzi do kontaktu z naszym ciałem, następuje wyładowanie i czujemy iskrę.
Odpowiedź jest bardzo prosta – nie zdawały egzaminu. Usuwały wprawdzie ładunki elektrostatyczne z karoserii, ale nie z ubrań kierowców i pasażerów. Jedynym więc rozwiązaniem problemu jest więc zakładanie ubrań z takich materiałów, które się nie elektryzują.
KIEROWCO! ODBIERZ BON NA 120 PLN DO WYDANIA NA STACJACH BENZYNOWYCH
I o ile w osobówkach paski antystatyczne to już relikt przeszłości, to w przypadku np. cystern faktycznie są one dalej wyposażeniem obowiązkowym. Jest ku temu ważny powód. W cysternach często przewozi się substancje łatwopalne – na przykład ropę. Jeśli doszłoby do kontaktu takiej substancji z iskrą wywołaną wyładowaniem, to mogłoby skończyć się bardzo źle.