Lappi nie wybiera się na Rajd Polski
Ledwie wczoraj pojawiła się informacja o tym, że na Rajd Polski wyznaczono premierę pierwszego w historii niehybrydowego samochodu Rally1, a dziś dowiadujemy się o kolejnej niespodziance. Zwycięzca Rajdu Polski z 2016 r., Andreas Mikkelsen przekazał fińskiemu Rallit.fi, że jego następny występ w Hyundaiu zaliczy w Polsce.
Norweg już sześciokrotnie występował w tej imprezie, z czego aż 4 razy stawał na podium (jak już to robił był przynajmniej drugi). Na jego najwyższym stopniu znalazł się we wspomnianym sezonie 2016, w którym startował Volkswagenem Polo R WRC. Ostatni raz do Mikołajek zawitał w 2021 r., gdy rajd stanowił rundę mistrzostw Europy (ERC).
To dość zaskakująca informacja, bo przed sezonem można było domyślić się, że szybkie rajdy szutrowe obstawi Esapekka Lappi. Fin znany jest z tego, że potrafi w takich zawodach walczyć o wygrane. Zresztą już w tym sezonie zdołał triumfować w Rajdzie Szwecji. Najwyraźniej Lappi desygnowany jest do rund w drugiej połowie kalendarza, czyli Łotwy i Finlandii.
Mikkelsen do tej pory jest dużym rozczarowaniem
Sugerowano, że Andreas Mikkelsen dostanie swoje szanse w rajdach asfaltowych, bo wolniejsze szutry Hyundai przewidział dla Daniego Sordo. Jednak występy Mikkelsena w Rajdzie Monte Carlo i Rajdzie Chorwacji były mocno rozczarowujące. 34-latek nie był w stanie utrzymywać tempa czołówki, kończąc oba rajdy na 6. miejscach. Być może w Hyundaiu podjęto decyzję, że mistrzowi WRC2 należy dać szansę w imprezach, w których zawsze był mocny.
Andreas Mikkelsen ma świadomość, że jego tempo mocno odstaje od większości stawki Rally1. Norweg spędził 4 ostatnie sezony poza samochodami topowej kategorii i przyznaje, że trudno mu z marszu wyczuć właściwie hybrydę. „Tak naprawdę choodzi o to, aby mieć zaufanie do samochodu” – przyznaje Mikkelsen dla Rallit.fi. „To wymaga treningów i czasu spędzonego w aucie, a także znajomości odcinków, jak w przypadku najlepszych kierowców” – dodaje.
Choć mieszkaniec Monako jest bardzo doświadczonym kierowcą, to w ostatnich sezonach jechał po 7 rund WRC, czyli tyle, ile wymagane było w WRC2. Choć dwukrotnie sięgał po tytuł w tych mistrzostwach to przeskok z 300-konnego Rally2 to momentami 500-konnej konstrukcji Rally1 jest dla niego wyzwaniem. „Prędkość, z jaką jadą chłopaki [z Rally1] jest bliska ideału na każdym odcinku” – stwierdza Norweg. „Nie znając ich, cierpiałem. Robiłem co mogłem, ale wciąż byliśmy zbyt daleko od tempa” – ocenił po Rajdzie Chorwacji.