Jak już informowaliśmy, na Rajd Polski szykowany jest debiut niehybrydowego Forda Pumy Rally1. Poprowadzi go gwiazdor mistrzostw Europy (drugi w ERC 2023, drugi w Junior WRC 2020), Martins Sesks jako przygotowanie do startu 500-konną hybrydą Rally1 w jego domowym Rajdzie Łotwy. Jego trzy wygrane rundy ERC w karierze to triumfy właśnie na Łotwie (2022, 2023) i w Polsce (2023), ale samochodami Rally2 (ich moc to ok. 280-290 KM).
Malcolm Wilson siedzi i patrzy
Okazuje się, że jego starty i współpraca z zespołem M-Sport Ford World Rally Team mogą zaważyć o jego przyszłości. Łotysz ma być rozpatrywany do składu ekipy z Cumbrii na pełny sezon 2025. Tak można wywnioskować z wypowiedzi 24-latka dla łotewskiego portalu go4speed.
„Jak powiedział szef M-Sport Forda, Malcolm Wilson, będzie nas bardzo uważnie obserwował podczas tych dwóch występów” – wyjawił Martins Sesks. Kierowca z Lipawy na razie zaliczył ok 70 km jazd za kierownicą Forda Pumy Rally1. Miało to miejsce na torze testowym M-Sportu, czyli w Dovenby Hall.
Testy i Rajd Polski dadzą 700 km doświadczenia
Początkowo towarzyszył mu stres, a zarazem ekscytacja. „Kiedy po raz pierwszy wyjechałem z garażu, nogi aż mi zesztywniały” – przyznał Martins Sesks dla go4speed.lv. „Podczas tego początkowego testu najważniejsze było przyzwyczaić się do wszystkich kontrolek i systemu sterowania, aby później czuć się już jak w domu” – zaznaczył.
Zanim nastąpi Rajd Polski, Martins Sesks zaliczy jeszcze 200 km testów. Podobny dystans treningowy planuje się przed Rajdem Łotwy. Wliczając to ok. 300 km oesowych rundy WRC na Mazurach, da to 700 km doświadczenia przed występem w ojczyźnie. Wyczucie tak mocnego auta z mocno rozbudowaną aerodynamiką i układem hybrydowym nie jest łatwe. Dlatego nawet 700 km oesowych może nie wystarczyć, aby konkurować z czołówką.
„Warto zaznaczyć, że kierowcy Rally1 przejechali tymi autami kilka tysięcy kilometrów, więc na to, by od razu być konkurencyjnymi, nie będziemy mieli zbyt wiele czasu” – stwierdził Martins Sesks. „Przy takim poziomie najtrudniej wyłuskać ostatnie dziesiąte sekundy. Na tych 700 kilometrach raczej nie uda nam się ich od razu znaleźć, ale do pewnego poziomu dojść będzie stosunkowo łatwo” – dodał.