Jakie paliwo jest najpopularniejsze?
Jak wynika z danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, najpopularniejszym paliwem w nowych autach jest benzyna. Na pojazdy z takimi silnikami decyduje się w tym roku aż 52,2 proc. klientów. To większość, ale to nadal spadek, bo przed rokiem było to 55,6 proc.
Jednak na drugim miejscu wcale nie jest diesel, a szeroko rozumiane auta z napędami alternatywnymi (37,8 proc.). Wśród nich same tradycyjne hybrydy (HEV) są popularniejsze od diesli, bowiem mają 17,3 proc. udziału w polskim rynku.
To jak sobie radzi diesel?
Coraz gorzej, bo patrząc na 2 pierwsze miesiące roku przegrywa nawet z miękkimi hybrydami (MHEV – 12,7 proc.). Na nowe auta z silnikami Diesla w tym roku zdecydowało się tylko 10 proc. klientów, czyli łącznie zarejestrowano ich 6 235 szt. Względem ubiegłego roku to dramatyczny spadek o 38,5 proc.
Jeszcze gorzej sprawa wygląda w lutym, gdzie w porównaniu do 2021 r. diesel był na minusie o 40,6 proc. (3 135 szt. i 9,9 proc. udziału w rynku). W minionym miesiącu klasycznych hybryd kupiono prawie 2 razy więcej (6 097 szt.). Lepszy rezultat odnotowały też miękkie hybrydy (4 346 szt.).
Zawrotne tempo elektryków
Diesel wciąż sprzedaje się lepiej niż samochody w pełni elektryczne z baterią (BEV) czy hybrydy plug-in (PHEV). Jednak zwłaszcza elektryki popularyzują sie w Polsce w zawrotnym tempie. W lutym przybyło ich 589 szt. (+149,6 proc.), a od początku roku zarejestrowano 1 101 szt. (+186,7 proc.). Nieco więcej kierowcy kupują hybryd plug-in, bo w tym roku pojawiło się 1 481 nowych szt., z czego 745 szt. w lutym. Tempo wzrostu tej grupy nie jest już tak oszałamiające (+43,6 proc.) jak w przypadku BEV.
Obserwując te liczby, wcale nie jest powiedziane, że Unia Europejska zdoła zakazać silników Diesla. Choć jest to jeden z filarów polityki klimatycznej, to drastycznie gasnące zainteresowanie klientów tymi jednostkami sprawia, że wcześniej z oferty mogą je wycofać sami producenci. O ile na Zachodzie taki trend można już uznać za normalny, to w Polsce jeszcze jakiś czas temu wydawał się nie do pomyślenia. Teraz diesel może zacząć tracić jeszcze bardziej, ponieważ ceny paliw gwałtownie wzrosły, a olej napędowy będzie kosztował powyżej 7 zł za litr. Tymczasem samochody elektryczne na niektórych stacjach w marcu można ładować nawet za darmo.