Toyota otrzymała pozew zbiorowy od klientów. Właściciele jednego modelu mają go serdecznie dość

Toyota znana jest głównie ze swojej niezawodności i trwałości. I faktycznie coś w tym jest. Jakość Toyoty znajduje odzwierciedlenie zarówno w oficjalnych rankingach niezależnych instytutów badawczych, jak i w testach przeprowadzanych w najbardziej ekstremalnych warunkach. Jednak tym razem coś poszło nie tak. Nie chodzi jednak o to, że jakiś model jest wadliwy, często się psuje czy też występują w nim jakieś inne, frustrujące kierowców problemy. Po prostu Toyota wyprodukowała jeden samochód, którym w zasadzie nie da się jeździć. O co w tym wszystkim chodzi? Zacznijmy od początku.

Logo Toyota
Podaj dalej

„Szereg frustracji”

Grupa leasingobiorców i właścicieli Toyoty Mirai, najwyraźniej rozczarowana rzeczywistością posiadania pojazdu wodorowego, złożyła pozew zbiorowy przeciwko japońskiemu producentowi samochodów. Pozew wymierzony jest w marketing Toyoty. Klienci oskarżają ją o wprowadzanie konsumentów w błąd co do codziennej użyteczności FCEV (Fuel Cell Electric Vehicles – pojazdy elektryczne z napędem na ogniwa paliwowe).

Powodowie wskazują na szereg frustracji, w tym brak działających stacji paliw. Do tego dochodzi niedobór i gwałtownie rosnące koszty paliwa wodorowego oraz rozczarowujący zasięg Mirai, który znacznie odbiega od deklarowanych wartości. Twierdzą, że te problemy sprawiają, że samochód ten jest praktycznie na co dzień „bezużyteczny”.

Jak wynika z pozwu, Toyota i jej sprzedawcy poinformowali potencjalnych nabywców, że „paliwo wodorowe jest dostępne i że tankowanie Mirai jest bezproblemowe”. Dodatkowo zasilanie Mirai miało być „porównywalne z tankowaniem benzyny”. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna. Właściciele i dzierżawcy Mirai zgłaszają częste trudności ze znalezieniem kompatybilnych stacji paliw. Co więcej, aby się do nich dostać, często trzeba wybrać się w dłuższą podróż. To nadal nie koniec problemów właścicieli wodorowej Toyoty.

Nawet dotarcie do stacji nie gwarantuje sukcesu, ponieważ problemy z zepsutym sprzętem lub niezgodnymi kartami paliwowymi mogą ich pozostawić na lodzie. Twierdzą, że ta niemożność zatankowania może sprawić, że Mirai stanie się niezdatny do użytku. A to będzie wymagało użycia lawety i alternatywnego środka transportu. – podaje portal carscoops.

Toyota
fot. Toyota Bielsko

Infrastruktura jest wadliwa, a zasięg to żart

Użytkownicy Mirai twierdzą, że paliwo wodorowe czasami jest niedostępne nawet przez kilka dni a tankowanie trwa „wiele godzin”. Ten długi czas przestoju jest podobno spowodowany zamarzaniem pomp wodorowych i blokowaniem się ich w pojeździe. Właściciele Mirai muszą czekać ponad 30 minut, aż dysza pompy nagrzeje się na tyle, aby można było bezpiecznie odłączyć urządzenie.

Jakby tego było mało, zasięg 357 mil (575 km) i 402 mil (647 km) odpowiednio w wersjach Toyota Mirai Limited i XLE jest uważany za nierealny. Kierowcy zgłaszają, że stale spada o 100 mil (160 km) poniżej oficjalnych danych Toyoty, co znacznie ogranicza ich swobodę podróżowania między tankowaniami.

Pozew podkreśla również 200-procentowy wzrost ceny paliwa wodorowego w ciągu ostatnich kilku lat. Z 13 USD/kg w 2022 r. do około 36 USD/kg w 2024 r.

Ten wzrost oznacza, że ​​karta paliwowa Toyoty o wartości 15 000 USD, wydawana jako zachęta przy zakupie, nie wystarczy na 5 lat, jak pierwotnie deklarowała Toyota. – kontynuuje carscoops.

 

Przeczytaj również