Azjatyccy producenci opon zyskują uznanie europejskich producentów samochodów
Dziewiąty co do wielkości producent opon na świecie ZC Rubber, w 2021 otworzył centrum rozwojowe w Hanowerze. To zaledwie kilka lat temu, a już w zeszłym roku mówiło się o nominacji grupy Zhongce Rubber Group, jako potencjalnego producenta oryginalnego ogumienia dla znanej niemieckiej marki. Bez wątpienia wiąże się to ze sporym wyróżnieniem i uznaniem za jakościowe opon chińskiego producenta. Jednak nie byłby to pierwszy raz.
Takie zaufanie otrzymała już singapurska firma Giti Tire. Co ważne, w 2022 roku uplasowała się na 14 miejscu w rankingu najlepiej sprzedających się opon na świecie. Docenił ją m.in. Mercedes, wyposażając Actrosa w opony Giti Tire na rynku w Chinach.
W Europie pierwszym pojazdem wyposażonym fabrycznie w opony Giti Tire jest VW ID Buzz Cargo. Wykorzystał je także w swoim BMW zespół WS Racing w 24- godzinnym wyścigu na Nurburgring. Czy to zatem może stanowić jasny sygnał dla innych producentów zapraszający ich do współpracy z azjatyckimi markami z branży opon? Menedżer Giti Nicolas Kluson jest tego pewien.

Opony z azjatyckim rodowodem to dla producentów samochodów czysta oszczędność
Nie jest tajemnicą, że chińscy producenci opon trafią do Europy, chociażby za sprawą pojazdów eksportowanych z Azji. Specjaliści branży konsultingowej nie mają wątpliwości, że nie trzeba będzie długo czekać na moment, kiedy chińskie pojazdy przyjadą do Europy i Ameryki Północnej wyposażone w chiśnkie ogumienie.
Dla producentów samochodów opony z Chin stanowią o oszczędnościach. Firmy oponiarskie takie jak ZC Rubber, Sailun Jinyu Group, Shandong Linglong Tire czy Double Star Group zarabiają głównie na znacznie niższych kosztach produkcji w przypadku ekspansji na rynki globalne
„Spodziewam się, że w perspektywie średnioterminowej chińskie pojazdy eksportowane do Europy lub Ameryki Północnej będą również wyposażone w chińskie opony. To logiczny krok dla chińskiego przemysłu oponiarskiego, zwłaszcza że opony nie są zaawansowane technologicznie. Średnio produkcja opony w Chinach kosztuje od 45 do 85 euro. Dla porównania producenci opon w Europie, Ameryce Północnej, Japonii i Korei obliczają koszty produkcji na 100–120 euro za oponę”– mówi cytowany przez Automobilwoche Alexander Timmer z firmy konsultingowej Berylls.

Dominacja chińskich producentów opon jest zatem przesądzona?
Nie jest tajemnicą, że chińscy producenci opon mają szansę na silny wzrost zainteresowania ich produktami. Co to oznacza dla uznanych europejskich firm z branży oponiarskiej?
W chwili obecnej nie jest to jeszcze powód do zmartwień. Zwłaszcza że globalnie udział chińskich producentów w tej branży stanowi dziś ok.10 procent. Uznane firmy oponiarskie mają olbrzymią przewagę i mogą liczyć na dochody, nawet jeśli chińskie produkty znacząco ożywią ten ważny rynek. Nie będzie to jednak trwało wiecznie.
W związku z tym, że z chińskich opon coraz częściej korzystają klienci indywidualni, to pokuszono się o przetestowanie dostępnych na rynku wariantów letnich i całorocznych. W publikacji tutaj znalazły się te, których nie warto kupować.