Branża wynajmu samochodów rezygnuje z pojazdów elektrycznych. Ma nie jeden, ale aż trzy ważne powody

Jeszcze niedawno byliśmy pod wrażeniem zamówienia, jakiego dokonał międzynarodowy gigant wynajmu samochodów Hetrz. Dwa lata temu jego kontrakt obejmował zakup aż 100 tysięcy elektrycznych Tesli. Dziś zauważamy, że firmy z branży wynajmu pojazdów rezygnują z samochodów elektrycznych. Dlaczego?

wynajem samochodów
Podaj dalej

Branża wynajmu ma nie jeden, ale aż trzy powody, by wycofać oferty najmu elektryków

W dobie elektryfikacji motoryzacji zamówienie na 100 tys. Tesli wydawało się być przełomem, jeśli chodzi o branżę wynajmu samochodów. Hertz to międzynarodowy gigant na tym rynku i taki kontrakt był sygnałem dla konkurencji, by nie odstawała od konkurenta.

W rezultacie wiele wypożyczalni ma dziś w swojej ofercie auta bezemisyjne. Nie wiadomo jednak, czy będzie zainteresowana zakupem nowych. Taki trend przestaje być bowiem opłacalny. Dziś euforię zastąpiły cyfry, które jasno wskazują, że posiadanie takiego pojazdu w ofercie wynajmu to nie tylko spore koszty, ale nawet strata w biznesie.

Jak wyjaśniają właściciele średniej wielkości wypożyczalni, takie samochody są: za drogie, zbyt trudne w obsłudze i z posiadaniem takich wiąże się zbyt duże ryzyko. To zaś co jest najważniejsze- klienci nie wykazują zbytniego zainteresowania taką ofertą. Nadal najchętniej wypożyczają pojazdy spalinowe.

serwis samochod elektrycznych
Serwis samochodów elektrycznych okazuje się zbyt drogi

Problemem jest także wartość rezydualna i koszty napraw samochodów

Producenci bardzo chętnie oferują samochody elektryczne w atrakcyjnych cenach. Hertz ze względu na duże zamówienie też takową dostał. Problem w tym, że wielokrotne obniżki cen, jakie zdarzały się w Tesli, mają wpływ na wartość rezydualną samochodu po okresie leasingu. Trudno ją określić, a taką trzeba uwzględnić w kosztach wynajmu. Istnieje ryzyko, że wynajmujący zapłacą więcej, jeśli źle oszacują tę wartość. Używane samochody elektryczne zaś wciąż nie są tymi poszukiwanymi na rynku.

Jeśli samochody elektryczne we flocie, to także infrastruktura ładowania jest niezbędna. Problemem nie będzie jeden taki samochód we flocie, ale na przykład sto. Wynajmujący musiałby wtedy posiadać nawet 10 stacji ładowania.

Ryzyko straty finansowej jest również bardzo prawdopodobne ze względu na wysokie koszty napraw. Danymi na ten temat dysponują już ubezpieczyciele. Z tych, na jakie powołuje się Automobilwoche, wynika, że przewyższają one o 30%-35% koszty napraw samochodów spalinowych. Co ważne, każdy samochód elektryczny był reklamowany co najmniej raz w ciągu pierwszych sześciu miesięcy.

Sieć wypożyczalni Sixt w związku z tym sprzedaje swoje Tesle po roku od zakupu. To dlatego, że stwierdziła, że problemem nie są samochody elektryczne, tylko takie od Tesli. Ponadto zdecydowała się porzucić ofertę amerykańskiego giganta pojazdów elektrycznych na rzecz tańszego producenta- BYD. Samochody chińskiego producenta są bowiem tańsze w zakupie i naprawie. Firma zobowiązała się kupić co najmniej 100 000 samochodów elektrycznych BYD. Czy to faktycznie okaże się opłacalne w dalszej perspektywie? Na odpowiedź na to pytanie przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.  Czytaj także: Chiński BYD nawiązał współpracę z cenioną marką premium. Jego akumulatory zasilą elektryczne modele Audi

Przeczytaj również