Menedżer nowego mistrza WRC: Ott Tanak nie przeszedł do Hyundaia dla pieniędzy

Opuszczenie fabrycznego zespołu Toyoty przez Otta Tanaka było dużym zaskoczeniem dla fanów WRC. Jednak menedżer nowego rajdowego mistrza świata, Markko Martin przekonuje, że jedyną w pełni fabryczną ekipą jest… Hyundai – nowy pracodawca Estończyka.

Menedżer nowego mistrza WRC: Ott Tanak nie przeszedł do Hyundaia dla pieniędzy
Podaj dalej

Hyundai Motorsport po 5 latach zrealizował cel postawiony przez koreańską centralę, zdobywając rajdowe mistrzostwo świata producentów. Nie jest tajemnicą, że to właśnie w tej ekipie nie brakuje budżetu. Dziś w niemieckim Alzenau zatrudnionych jest ponad 200 osób, a zespół reprezentowało w tym sezonie nawet 5 kierowców (mogło nawet 6, gdyby Hayden Paddon skorzystał z oferty startu w 1 rajdzie – przyp. red.).

Andrea Adamo w radości po zapewnieniu sobie mistrzostwa przez Hyundaia, w Australii uściskał Otta Tanaka, wciąż związenego kontraktem z Toyotą. | fot. Hyundai Motorsport

Rozmach Hyundaia imponuje Markko Martinowi, który choć nie mówi tego wprost, sugeruje, że Toyota Gazoo Racing World Rally Team to prywatny zespół Tommiego Makinena (TGR formalnie jest wspierany przez Tommi Makinen Racing – przyp. red.). W obliczu odejścia Citroena oraz partnerstwa Forda z M-Sportem, w jego oczach Hyundai w WRC jest fabryką „pełną gębą”. Poza tym to działania czterokrotnego mistrza świata (1996-1999), a raczej ich brak doprowadził do tego, że Ott Tanak nie podpisał nowego kontraktu z mistrzowskim zespołem. – Gdybym chciał mieć takiego kierowcę, załatwiłbym sprawy w inny sposób – powiedział Markko Martin w rozmowie z estońskim portalem Delfi. Dopytany w jaki sposób, odparł: – Tak jak zrobił to Andrea Adamo – skwitował.

Wiele rzeczy złożyło się na decyzję Otta Tanaka o zmianie Toyoty Yaris WRC na Hyundaia i20 Coupe WRC | fot. Jaanus Ree/Red Bull Content Pool

Zwycięzca 5 rund WRC zapewnia, że management zespołu zlokalizowanego w fińskim Puppoli nie dał mu i jego podopiecznemu przekonujących argumentów do pozostania w teamie. Zaznaczył przy tym, że nie jest prawdą plotka, która sugerowała pominięcie Makinena w rozmowach i prowadzenie negocjacji z japońską centralą. Wówczas mówiono, że Estończyk chce wynegocjować większe pieniądze, ale Martin deklaruje, że kwestie finansowe nie stały na przeszkodzie do kontynuowania współpracy.
Markko Martin: Wiele zostało już powiedziane, że nasze decyzje są podyktowane pieniędzmi. Nie są! Nawet 2 lata temu przyjście Otta do Toyoty nie było motywowane kasą, wręcz przeciwnie. Ostatnia decyzja także nie była motywowana finansowo. Jednakże Ott jest najszybszym kierowcą przez ostatnie 2,5 roku, więc czemu nie miałby mieć dobrego kontraktu?
Źródła zbliżone do zespołu Toyoty mówią, że od dłuższego czasu atmosfera wewnątrz nie była najlepsza. Tę autorytarnymi rządami mieli powodować Tommi Makinen oraz jego partnerka życiowa Mia Miettinen. Krytycy kierunku rozwoju ekipy tracili pracę. Bezpieczni mieli być tylko „kumple” Makinena, co miało wpływać na ogólną jakość zespołu, w tym brak obrony tytułu mistrzów świata przez Toyotę. Dodatkowo istniały obawy o faworyzowanie fińskiego nastolatka, Kallego Rovanperę (mistrz WRC 2 Pro), który jest spodziewany w fabrycznym Yarisie WRC w sezonie 2020. Jego menedżerem jest wpływowy Timo Jouhki, który w przeszłości kierował karierą Makinena.

Mimo sukcesów, Tommi Makinen i Ott Tanak często spoglądali w różnych kierunkach. | fot. Toyota Gazoo Racing WRC
Markko Martin: Twierdzi się, że Ott żądał gwarancji bycia priorytetowym kierowcą. Takiego żądania nigdy nie było! To szybkość określa, kto jest w zespole pierwszy, a kto drugi. Ott był w stanie zdobyć tytuł i wygrywać w tym sezonie bez wsparcia jakiegokolwiek zespołu.
Następcą Estończyka w Toyocie ma być sześciokrotny mistrz świata, Sebastien Ogier. Francuz zdecydował się opuścić Citroen Racing, który w następstwie tego zakończył fabryczny program w Rajdowych Mistrzostwach Świata. Citroen chce iść w sprawie kontraktu Ogiera do sądu.

Dziś Ott Tanak oficjalnie pożegnał się z pracownikami Toyota Gazoo Racing. Na grupowym zdjęciu na Twitterze nie widać Tommiego Makinena.

Przeczytaj również