Ubiegłoroczna rywalizacja na południu Polski miała miejsce w połowie października, co oznacza że od jej zakończenia minęło niespełna pół roku. – Wspominam ten rajd bardzo dobrze, miał on miejsce już na sam koniec sezonu, kiedy moja wiedza i doświadczenie były relatywnie dość duże – wspomina Marczyk.
– Lubię te rejony. Miałem okazję ścigać się także w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Śląska. Znam te odcinki i jestem optymistycznie nastawiony – zapowiada zawodnik Skoda Polska Motorsport.
Od chwili zwycięstwa w grupie Open N na Rajdzie Śląska i przypieczętowania mistrzowskiego tytułu w tejże klasie Miko Marczyk wystartował już w czterech rajdach za kierownicą Skody Fabii R5, trzy z nich kończąc na podium, a jeden poza drogą.
– Cieszę się, że wracamy do rajdówki, ponieważ Nadwiślański nie był łatwy ze względu na nieukończony Rajd Dolnośląski. Liczę na to, że pojedziemy z czystą głową i spokojem, a dokąd nas to zaprowadzi- zobaczymy już w najbliższy weekend.
– Będę szczęśliwy, jeśli uda się nam dobrze rozpoznać trasę, następnie ją opisać, a potem pojechać naszą Fabią R5 w taki sposób, jakiego sam od siebie wymagam – na mecie wynik będzie wypadkową wszystkich tych elementów. Gdybym myślał o wyniku od samego początku, nic dobrego nie mogłoby z tego wyniknąć – uśmiechnął się Marczyk.
Marczyk po czterech rajdach za kierownicą Fabii R5 pokusił się również o podsumowanie dotychczasowej nauki nowego wciąż dla niego samochodu.
– Pierwszy moment poznania był dobry. Dość szybko wbiłem się na poziom wykorzystania potencjału samochodu w okolicach 60-70%. Teraz każdy z dodatkowych procentów jest bardzo trudny i nie przychodzi od razu.
– Moje doświadczenie jest wciąż na tyle małe, że gdy moja pewność siebie spada, jadę wolniej. To bardziej rozsądne rozwiązanie niż ryzykowanie wypadnięciem z trasy. Jeśli na Śląskim wykorzystam potencjał choć o odrobinę lepiej niż we wszystkich poprzednich rajdach, będę zadowolony – zapowiedział kierowca Skoda Polska Motorsport.
Zapytany o to, jaki będzie jego konkretny cel na ten rajd, Marczyk odpowiedział: – Strategię na rajd możemy układać nawet miesiąc wcześniej. Wszystko weryfikuje jednak chwila startu, wiedza o rajdzie, samopoczucie – wtedy wcielamy ją w życie i ewentualnie poddajemy modyfikacjom.
– Rajdy są na tyle nieprzewidywalnym sportem, że analiza i strategia musi być rewidowana niemal non stop w trakcie trwania rajdu. Nie powiem też, że będziemy jechać wolno, zapobiegawczo, „byle do mety”, ale nie pojedziemy też szaleńczo myśląc o jak najwyższej pozycji.
– Pojedziemy na tyle, na ile pozwoli nam samopoczucie, aktualna sytuacja i wiedza – zakończył Marczyk.