Formuła 1 jest najważniejsza
Niemiecka marka od lat oglądana jest na torach Formuły 1. Dwa lata temu zadebiutowała jako fabryczna ekipa na arenach rywalizacji Formuły E. Elektryczna seria nie okazała się jednak dla Mercedesa na tyle interesująca, by pozostać w niej na dłużej. Wraz z zakończeniem kolejnego sezonu ekipa zniknie z torów. Wydawać mogłoby się, że po wywalczeniu podwójnego mistrzostwa marka zdeklasuje kolejną serię.
Producent zdecydował się jednak zrezygnować z elektrycznego projektu, by mocniej skoncentrować się na królowej sportów motorowych, gdzie w tym roku toczą niezwykle zacięty bój z Red Bullem. Dodatkowo przyszłoroczna zmiana przepisów technicznych może przerwać dominację Mercedesa na dobre.
Bez niespodzianek
Zrezygnowanie Mercedesa z elektrycznej serii nie jest więc wielkim szokiem. Co więcej od miesięcy pojawiały pytania, czy pozostaną na dłużej w Formule E. Z serii już odeszło BMW i Audi. Mercedes unikał odpowiedzi, czy pojawi się w serii, gdy w boju pojawią się auta trzeciej generacji. Możliwe jest jeszcze pozostanie na torach marki jako prywatnego zespołu. Na razie jednak nic na to nie wskazuje.
– Formuła E udowodniła nasze doświadczenia i stworzyła nasza markę Mercedes-EQ. W przyszłości jednak będziemy kontynuować nacisk na postęp technologiczny, zwłaszcza koncentrując się na napędzie elektrycznym, za pomocą Formuły 1. To arena na której nieustannie testujemy nasze technologie w najbardziej intensywnej konkurencji. Świat motoryzacyjny nie ma nic lepszego do zaoferowania. Trójramienna gwiazda świeci tam jaśniej niż gdziekolwiek indziej – mówił Markus Schafer z Mercedesa.
Mercedes w Formule 1 jest niepokonany od 2014 roku, a Lewis Hamilton po sześciu koronach wywalczonych z niemiecką marką zrównał się w klasyfikacji wszech czasów z Michaelem Schumacherem. Brytyjczyk z każdym kolejnym startem bije również kolejne rekordy Niemca, dzięki czemu Mercedes ma jeszcze większe powody do zadowolenia.
Zrezygnowanie z projektu Formuły E daje również nowe opcje obecnym zawodnikom: mistrzowi serii: Nyckowi de Vriesowi i Stoffelowi Vandoornowi. Toto Wolff otwarcie mówił o tym, że pomoże im znaleźć nowe miejsce pracy i możliwe jest pojawienie się ich w królewskiej serii.
