Verstappen nie zamierza odpoczywać. Zaczyna dominację w Japonii!

Max Verstappen przyznał po niezbyt udanym Grand Prix Singapuru, że mimo sporej przewagi nad rywalami w klasyfikacji mistrzostw świata, nie zamierza odpoczywać i pod koniec sezonu również chce odnosić triumfy.

Verstappen nie zamierza odpoczywać. Zaczyna dominację w Japonii!
Podaj dalej

Verstappen z pewną koroną?

Przed Grand Prix Japonii mistrz świata ma 143 punkty przewagi nad zespołowym kolegą: Sergio Perezem i 194 punkty zapasu nad Lewisem Hamiltonem. Wydaje się, ż różnic te są nie do odrobienia i Holender mógłby spokojniej podejść do ostatnich rund sezonu. Holender wraz z zespołem zapowiadają powrót do formy już w ten weekend: – To nie jest mój problem, czym martwią się inni – mówił o obawach rywali dla gazety Kronen Zeitung.

Swojego syna strofuje również Jos Verstappen: – On nie może się po prostu obijać. Nie może wkładać w to mniej energii. Trudno to wszystko oszacować (układ stawki). Inne zespoły mocno pracują. Wynik pokazuje jak dobre jest auto – mówił na łamach Ziggo Sport.

Verstappen faworyzowany?

Powszechnie uważa się, że Max Verstappen jest zdecydowanym kierowcą numer 1 w Red Bullu. Nie do końca odpowiada to Sergio Perezowi, który wielokrotnie informował, że trudniej mu zaadaptować się do zmian w samochodzie, które są szykowane pod Holendra. Swojego syna broni jednak Jos.

– Max po prostu dobrze przystosowuje się do nowych rzeczy. Bardziej mu się podoba ten aspekt pracy niż Perzowi. Sprawa jest prosta. Żeby samochód był szybszy potrzebowali lepszego przodu. Gdy ogólnie spojrzymy na dobrych kierowców, każdy z nich potrzebuje dobrego przodu samochodu. Tak też jest w przypadku Maxa.

Przebudzenie w Japonii

Max Verstappen dał już pokaz swojej mistrzowskiej formy w pierwszych treningach przed Grand Prix Japonii. Holender był najszybszy w obu sesjach. Sergio Perez notował odpowiednio jedenasty i dziewiąty czas. Za mistrzem świata sklasyfikowano kierowców Ferrari oraz Lando Norrisa. W pierwszej sesji Verstappen był lepszy od Sainza o 0,626 sekundy. W drugiej pokonał Leclerca o 0,320 sekundy.

Przeczytaj również