Nieudany debiut
Na debiut polskich zawodników w rajdzie musieliśmy czekać do 1987 roku. Wówczas na starcie stanęły dwa Jelcze S442. W pierwszym z nich zasiedli Adam Chmielewski, Maurizio Arvetti i Paweł Taraszkiewicz. W drugim pojawili się Feliks Gaca, Roberto Parti i Tadeusz Barbacki.
Debiut stał pod znakiem wielu awarii i usterek. Polska konstrukcja już na europejskich etapach imprezy miała sporo problemów. Największy dramat załogi przeżyły na początku afrykańskiej części rywalizacji. W obu Jelczach doszło do awarii przednich mostów i etap zawodnicy ukończyli w autach z napędem na tył. Niestety w pustynnych warunkach naprawa nie była możliwa, co oznaczało wycofanie się z rywalizacji.
Szybka reakcja
Jelcz szybko wyciągnął wnioski i przebudował model S442, by w kolejnym starcie sprostał wyzwaniu. Efekty było widać już na początku imprezy. Feliks Gaca, Roberto Prati i Tadeusz Barbacki oraz Jan Kotnicki, Adam Chmielewski i Wojciech Pepłowski bez problemów przejechali europejską część rywalizacji i pierwszy afrykański etap. Niestety niewielkie doświadczenie z pustynną trasą odbiło się na kolejnych etapach. Już na drugim obie załogi przekroczyły limit czasu, a na trzecim jeden z Jelczy uległ poważnej awarii. Drugi dotarł do mety, ale z kolejnym spóźnieniem i mimo że załoga mogła pokonać trasę jako przejazd honorowy zdecydowano się wycofać oba auta.
Pierwsza meta
Na starcie w 1988 roku stanęły też dwa Stary 266, które dotarły o mety w Dakarze. Pierwszymi Polakami, którzy przejechali cały rajd byli Jerzy Mazur i Julian Obrocki. Niestety jedna z wydm okazała się na tyle wymagająca, że duet stracił sześć godzin, przekroczył limit czasu i nie został oficjalnie sklasyfikowany. W rajdzie sklasyfikowano wówczas czternaście ze 109 pojazdów. Polski duet byłby piętnasty… Tomasz Sikora i Jerzy Franek również dotarli do mety i w nieoficjalnej klasyfikacji zajęliby 39. pozycję.
Obecnie dakarowego Stara można podziwiać w Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach. Replika auta znajduje się także w Muzeum Górnictwa i Sportów Motorowych w Wałbrzychu, które prowadzi wspomniany Jerzy Mazur. Jelcze były sprzedane w prywatne ręce i zostały zmodyfikowane do celów nowych właścicieli.