– Istanbul Park to tor, który daje wiele wyzwań. Mamy kilka wzniesień i spadków oraz szybkie i wolne sekcje. Najbardziej znany jest zakręt numer osiem, który w rzeczywistości ma cztery wierzchołki. Przejeżdżamy go z maksymalną prędkością, co oznacza, że przeciążenia są spore. Przez dwie sekundy wynoszą około 5G. Szyja wówczas bardzo cierpi, ale kierowcy F1 są na to przygotowani – mówił Kubica.
Robert Kubica zadebiutował w GP Turcji w 2006 roku. W swoim drugim starcie w Formule 1 wywalczył dwunaste miejsce. Rok później był już ósmy, a najlepszy wynik uzyskał w 2008 roku, gdy znalazł się tuż za podium. W 2009 roku wywalczył siódme, a w 2010 w barwach Renault szóstą pozycję.
Wróćmy do 2008 roku
Tradycyjnie weekend Formuły 1 rozpoczął się od dwóch 90-minutowych treningów. Wówczas jeszcze nic nie zapowiadało tak dobrego wyniku obecnego kierowcy Alfa Romeo Racing ORLEN. Co ciekawsze wówczas Polak jeździł z tą samą ekipą. Za obsługę obecnego zespołu Alfy, jak i w 2008 roku BMW odpowiadał Saubera. Pierwszy trening Kubica skończył z dwunastym czasem, w drugim był szósty. Sobotni trening to kolejny spadek nastrojów wśród polskich kibiców, którzy ujrzeli rodaka dopiero na szesnastej pozycji.
Kwalifikacje jednak były zupełnie inne niż dotychczasowe sesje. Kubica pewnie awansował do Q2 oraz Q3. Co więcej w przedostatnim segmencie kwalifikacji wywalczył drugi czas. W walce o pole position musiał pogodzić się z wyższością rywali i zawodnik wspierany obecnie przez PKN ORLEN znalazł się na piątym miejscu. Lepsi byli Felipe Massa i Kimi Raikkonen z Ferrari, których przedzielili kierowcy McLarena: Heikki Kovalainen i Lewis Hamilton.
Czytaj też: Schumacher jest gotowy na F1. Czeka nas powrót wielkiego nazwiska
Po starcie wyścigu doszło do kontaktu pomiędzy Raikkonenenm i Kovalainenem. Kierowca McLarena musiał zjechać do boksów na nieplanowany pit stop, co pozwoliło Kubicy awansować na trzecie miejsce. Po kolejnych kraksach na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. Polak po wznowieniu rywalizacji nie był w stanie utrzymać fantastycznego tempa Massy i Hamiltona, którzy co okrążenie wymieniali się najlepszym rezultatem. Wkrótce Polaka dogonił również Raikkonen i Kubica spadł na czwarte miejsce.
Po pierwszej turze pit stopów Kubica znajdował się na czwartym miejscu. Za Polakiem pojawił się jego zespołowy kolega: Nick Heidfeld, który ruszał do wyścigu z dziewiątego pola startowego. Po kolejnych turach zjazdów do garażu i zaciętej walce zwycięsko z batalii wyszedł Felipe Massa, który pokonał Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk zaliczył wówczas trzy pit stopy. Najniższy stopień podium wywalczył Kimi Raikkonen. Kubica okazał się najlepszy z reszty. Tego dnia nikt nie był w stanie powalczyć z Ferrari i McLarenem. Polak przekroczył linię mety ponad 15 sekund za trzecim Raikkonenem. Zespołowego kolegę pokonał podobną różnicą.