Przemysław Pluciński: To był najlepszy sezon w historii [Wywiad]

Przemysław Pluciński, jeden z organizatorów OMM Drive Super S Cup, podzielił się z nami wrażeniami po niezwykle ciężkim sezonie 2020, który został storpedowany przez koronawirusa. Mimo to wszyscy stanęli na wysokości zadania i miniony rok okazał się największym sukcesem w historii pucharowych Mini.

Tor Poznań OMM Drive Super S Cup
Podaj dalej

Sezon w obliczu pandemii

Łukasz Łuniewski: – Za nami już trzeci sezon rywalizacji Mini w WSMP. Jak w krótkich pięciu zdaniach możesz podsumować rok?

Przemysław Pluciński: – Sezon był bardzo udany. Kilku zawodników uzyskiwało rekordowe czasy pojedynczych okrążeń na poziomie niskich 1:49. To spore osiągnięcie w 200-konnym przednionapędowym aucie. Do tego pobiliśmy rekord frekwencji, zarówno w wyścigach sprinterskich, jak i długodystansowych. Nawiązaliśmy również współpracę z dealerem Mini Inchcape. Ponadto w ostatniej rundzie gościliśmy VIP-owskich kierowców: Patryka Mikiciuka i Adama Kornackiego. Ten ruch zwiększył medialność naszej serii.

OMM Drive Super S Cup (Tor Poznań)

ŁŁ: – Miniony sezon jak na razie okazał się największym sukcesem. Pierwszy był z pewnością przeznaczony na naukę, a drugi na szlifowanie tego, co się sprawdza. Jakie cele mieliście przed trzecim sezonem? Rozumiem, że zostały one zrealizowane, skoro rok okazał się sukcesem.

PP: – Jak najbardziej. Dla mnie jako organizatora był to pierwszy sezon. Poprzednie dwa spędziłem jako zawodnik. Celem na ten rok było przyspieszenie aut i zapewnienie startującym jeszcze większego poziomu bezpieczeństwa i bezawaryjności. Dodatkowo ważne były sprawy związane z logistyką. Przy tak dużej liczbie samochodów było to spore wyzwanie. Udało nam się stworzyć w tym sezonie z ogromnym sukcesem osobną klasyfikację dla naszych Mini w wyścigu dwugodzinnym. Zawodnicy startują tam w parach i mogą zdobyć dodatkowy tytuł mistrza Polski w endurance.

Czytaj też: Mariusz Miękoś: Będę rywalizował do końca życia [Wywiad]

ŁŁ: – Czy pojawiły się jakieś problemy z tym związane? Wszystko poszło zgodnie z planem?

PP: – Stawiliśmy czoła logistyce. W krótkim czasie konieczne było przewiezienie dziewiętnastu aut na tor. Również obsługa ich na samym obiekcie jest niezwykle ważna. W kwestiach bezpieczeństwa zmodyfikowaliśmy różnego rodzaju czujniki, co zapewniło nam lepszą komunikację z naszym ECU masterem. Nie dochodziło do awarii silników i poprawiliśmy pracę ABS-u. Trzymamy europejskie standardy.

ŁŁ: – W naszym życiu pojawił się koronawirus, który mocno namieszał. Niepewność była największym wyzwaniem i problemem w tym roku?

PP: – Niestety tak. Na początku maja nikt nie wiedział, czy i kiedy rozpoczną się mistrzostwa Polski. Ogłoszony kalendarz był bardzo ciasny. Tak naprawdę trzy rundy odbyły się w trzytygodniowych odstępach. Mieliśmy bardzo mało czasu na serwis i organizację, ale podołaliśmy temu.

ŁŁ: – Mieliśmy w tym roku moment zawahania i sądziliście, że sezon się nie odbędzie? Zakładaliście jakieś plany awaryjne dla swoich sponsorów i partnerów? Wiedzieliście jak im wytłumaczyć sytuację?

PP: – Wszyscy mieli świadomość tego, jak wygląda sytuacja. Tak naprawdę nikt nie miał na to wpływu. Plany zawsze trzeba adaptować do wydarzeń. Mieliśmy pewne założenia, ale na szczęście sezon ruszył i wyszedł rewelacyjnie. Mieliśmy też trochę szczęścia.

ŁŁ: – Domyślam się, że przeprowadzenie sezonu w tak trudnym czasie było największym sukcesem, ale zakładając marzycielsko, że koronawirusa nie było i nie ma, co wzbudziło w Was największą dumę?

PP: – Z pewnością fakt, że stworzyliśmy największy puchar w WSMP oraz to, że mocno działamy w duchu fair play. Każdy samochód jest taki sam. O wyniku nie decyduje grubość portfela kierowcy. Również zadowolenie zawodników buduje nasze pozytywne morale. Ponadto cieszą debiutanci, którzy przy naszym wsparciu i pomocy poradzili sobie bardzo dobrze. Niejednokrotnie walczyli z czołówką i w środku stawki.

ŁŁ: – Co ze sportowego punktu widzenia zaskoczyło Was w tym roku?

PP: – Na pewno wysoki poziom zawodników i udane debiuty. Nowi kierowcy szybko byli w stanie nawiązać walkę z czołówką. Na potwierdzenie wysokiego poziomu świadczy fakt, że w ostatnim wyścigu wzięli udział m.in. Bartosz Palusko, Jakub Glasse i Jacek Cichopek. To zawodnicy, którzy mają bardzo duże doświadczenie w różnych klasach. U nas nie mieli jednak łatwo i do samego końca nie było jasne, czy wyjdą zwycięsko z rywalizacji. Nasi zawodnicy pokazali, że są bardzo szybcy na suchym i mokrym torze.

Jak dołączyć do rywalizacji i co otrzymam jako zawodnik?

ŁŁ: Gdybym był zawodnikiem, który chce dołączyć do rywalizacji w przyszłym roku, co muszę zrobić? Jak wygląda kwestia organizacji auta?

PP: – Mamy dwie formuły. Pierwsza polega na budowie auta u nas, ale właścicielem jest zawodnik. Druga pozwala na wynajmowanie samochodu przez cały sezon. W obu przypadkach zajmujemy się całą logistyką, odbiorami administracyjnymi i badaniami technicznymi. Zawodnik tak naprawdę nie traci czasu na nic. Ma pojawić się na torze, wsiąść do auta i wziąć udział w treningach, kwalifikacjach i wyścigach. Nic poza tym go nie interesuje. Chcieliśmy zoptymalizować czas przeznaczony przez kierowców, by mogli czerpać z tego samą przyjemność. Procedury leżą po naszej stronie.

OMM

ŁŁ: – W kalendarzu pojawił się jedynie Tor Poznań. Niestety żyjemy w kraju, gdzie nie ma możliwości organizowania wyścigów w innych miejscach. Czy planujecie wyjazd za granicę, by urozmaicić rywalizację?

PP: – Podlegamy pod kalendarze stworzone przez Polski Związek Motorowy. Mam nadzieję, że zaproponowana zostanie jakaś zagraniczna runda, która się odbędzie. Jeśli nie, spróbujemy we własnym zakresie zorganizować taką rundę. Mamy kilka pomysłów. Rok temu byliśmy w Rydze. To był udany wyjazd. Teraz chcemy jednak odwiedzić zupełnie inne tory. Na razie nie mogę nic zdradzić, by nie zapeszać 🙂 Na pewno coś się pojawi. Kluczowym pytaniem jest, jak rozwinie się sytuacja z COVID-19. Jeśli podróżowanie nadal będzie mocno ograniczone i utrudnione, to wszystkie plany spalą na panewce.

ŁŁ: – Myślicie o wprowadzeniu VIP-owskich aut, by uatrakcyjnić serię?

PP: – Już je mamy 🙂 Podczas ostatniej rundy pod naszym dachem pojawili się Patryk Mikiciuk i Adam Kornacki. Pracujemy nad tym, by kilka nazwisk ze świata motorsportu ściągnąć do nas w przyszłym sezonie. Jest to bardzo medialne i jeden z celów na przyszły rok. Medialność serii, motorsportu i Toru Poznań jest dla nas bardzo ważna.

ŁŁ: – Sporo planów już zdradziłeś. Jest coś jeszcze, czym chciałbyś się podzielić?

PP: – Myślę, że to wszystko 🙂 Nie chcę mówić więcej, by nie zapeszać. Jeśli chodzi o regulaminy pojawią się w styczniu. Nie spodziewamy się jednak dużych zmian. Ewentualnie zmniejszymy wagę aut. Kalendarze powinniśmy poznać w grudniu.

OMM

ŁŁ: – Zakładając, że COVID-19 nie pozwoli na zagraniczne występy, co musiałoby się wydarzyć, byś mógł powiedzieć, że czwarty sezon okazał się sukcesem?

PP: – Na pewno chcemy złamać kolejne bariery. Zejście poniżej 1:49 na Torze Poznań jest bardzo realne. Liczymy na większą frekwencję oraz medialność. Chcemy sprowadzić kilku VIP-ów, by szerszemu gronu pokazać motorsport. Zwłaszcza osobom, które za bardzo nie wiedzą, jak rozpocząć swoją przygodę. To nie jest takie trudne i skomplikowane jak może się wydawać.

Przeczytaj również