Kierowca Abartha 124 RGT świetnie rozpoczął rywalizację i wraz z Łukaszem Sitkiem po pierwszym dniu zmagań mieli ponad 40 sekund przewagi nad rywalami. Niestety na pierwszej sobotniej pętli pojawiły się problemy z autem. Na serwis polska załoga przyjechała ze stratą 40 sekund. Bliska powodzenia była pogoń za zwycięstwem, ale ostatecznie zabrakło 9,2 sekundy.
Czytaj też: Mikołaj Marczyk czwartym juniorem mistrzostw Europy. Fourmaux wygrywa na Kanarach
– To był dla nas trudny rajd. W sobotę rano mieliśmy pewne problemy i straciliśmy czas w klasyfikacji ERC2. Walczyliśmy o zwycięstwo. Próbowaliśmy atakować, ponieważ wciąż mieliśmy szansę dogonić bardzo szybkiego Tibora Erdiego. Pojawiły się jednak problemy z elektroniką – mówił Poloński.
– To była jednak idealna walka z szybkimi facetami. Dojechanie do mety tylko dziewięć sekund za zwycięzcą sprawiło, że byłem naprawdę szczęśliwy. Na pierwszym sobotnim odcinku dotknąłem czegoś i delikatnie wypadliśmy z trasy. Koło jednak skrzywiło się. Mieliśmy drobne problemy na lewych zakrętach. Na prawych było w porządku. Wiedzieliśmy jednak, że możemy atakować. Wróciliśmy do walki, ale pojawiły się problemy z elektroniką i temperaturą oleju. Przez to odcinało moc i jechaliśmy wolno. Bez tego problemu moglibyśmy walczyć o triumf, ale nadal jesteśmy bardzo zadowoleni – dodał.
Na pocieszenie Polakom pozostał triumf w stawce pucharu Abartha. W klasyfikacji ERC2 Poloński zakończył sezon na siódmym miejscu. W pucharze Abartha był czwarty.