Mercedes pokona Ferrari?
Na drugim biegunie w porównaniu do fanów niemieckiej marki są kibice Ferrari. O ile na początku mogli realnie myśleć o mistrzostwie świata swojej ulubionej stajni, a tyle teraz muszą bacznie oglądać się na dół klasyfikacji sezonu. Mike Elliott, dyrektor techniczny Mercedesa zaznacza, że celem marki na pozostałą część sezonu jest odniesienie minimum jednego zwycięstwa i pokonanie Ferrari w klasyfikacji konstruktorów.
Pomimo słabszej formy na start nowej ery Formuły 1, George Russell i Lewis Hamilton zdołali wywalczyć trzynaście miejsc na podium. Po Grand Prix Włoch marka traci do Ferrari już tylko 35 punktów.
Czytaj też: Tanak się nie podda. Rovanpera mistrzem w Nowej Zelandii?
– Mieliśmy kilka dobrych wyścigów i tych niezbyt udanych. Myślę jednak, że naprawdę zachęcające jest zrozumienie pracy na symulatorze i wyników z tunelu aerodynamicznego. Pozwala to ustalić dlaczego nasza wydajność rośnie i spada. Wiemy, czego potrzebujemy, by wrócić do walki na samym przodzie i co musimy zrobić zimą. To kluczowe – mówił Elliott.
Jasne cele
– Chcemy spróbować walczyć z Ferrari o wicemistrzostwo. Chcemy spróbować wygrać wyścig w tym sezonie lub kilka. Przede wszystkim chcemy wrócić na tor i walczyć w przyszłym roku o mistrzowskie korony. O to nam głównie chodzi – dodał Elliott.
– Gdy spojrzymy wstecz na lekcje, które odrobiliśmy przez cały sezon, myślę, że w Singapurze możemy spodziewać się tego, co widzieliśmy w Budapeszcie i Zandvoort. To wyboisty tor, który zapewnia wyzwania. Jeśli chodzi o charakterystykę zakrętów, jest nieco lepszy dla naszego auta. Jak zawsze wykonamy całą pracę w symulatorze. Zmaksymalizujemy naszą wiedzę podczas sesji treningowych. Mamy nadzieję, że uda się to zamienić w dobry wynik – zakończył.
W klasyfikacji konstruktorów przewodzi Red Bull, który ma 139 punktów przewagi nad Ferrari. Włoska marka ma zaledwie 35 punktów zapasu nad Mercedesem. Wśród kierowców Max Verstappen ma 116 punktów przewagi nad Charlesem Leclerc’iem. Sergio Perez traci do kierowcy Ferrari dziewięć punktów, a George Russell szesnaście.