Część kierowców jest w na tyle komfortowej sytuacji, że jeszcze przed startem tego sezonu miała zapewnione występy w przyszłorocznych mistrzostwach. Kilku zapowiedziało swoje programy w trakcie trwania tegorocznych zmagań, ale nie oznacza to, że nie ma już miejsc w stawce.
Mercedes, Red Bull Racing, Aston Martin
Idąc od góry klasyfikacji zespołów, w sierpniu Mercedes potwierdził roczne przedłużenie umowy z Valtterim Bottasem. Ekipa jeszcze nie poinformowała, co z Lewisem Hamiltonem, którego kontrakt wygasa w tym roku. Wszystko wskazuje na to, że Brytyjczyk zostanie za kierownicą Srebrnej Strzały. Toto Wolff tłumaczył, że ze względu na napięty harmonogram F1, nie było czasu na przeprowadzenie konkretnych rozmów.
Czytaj też: Wolff szykuje super zespół? Verstappen partnerem Hamiltona?
Jeszcze w styczniu Red Bull Racing ogłosił podpisanie nowej umowy z Maxem Verstappenem, która ma obowiązywać do końca 2023 roku. Red Bull nadal czeka z potwierdzeniem, kto zasiądzie w drugim samochodzie. Obecnie barw ekipy broni Alex Albo, który jednak nie prezentuje tempa chociażby zbliżonego do Holendra. Helmut Marko przyznał, że możliwe jest zatrudnienie szukającego miejsca na przyszły rok Sergio Pereza.
Zespół Racing Point w przyszłym roku przekształci się w fabryczny zespół Aston Martina. W zespole pozostanie Lance Stroll, a miejsce Sergio Pereza zajmie Sebastian Vettel. Niemiec po słabszych występach w Ferrari rozstanie się z włoską ekipą wraz z zakończeniem sezonu.
McLaren, Alpine, Ferrari
Najwięcej roszad jak na razie mieliśmy wśród ekip środka stawki. W zespole McLarena pozostanie Lando Norris, ale drugim kierowcą zostanie Daniel Ricciardo. Australijczyk będzie miał trzeciego pracodawcę na przestrzeni czterech lat.
Czytaj też: Romain Grosjean opuści Haasa. Kto w jego miejsce?
W 2021 roku ze sceny zniknie zespół Renault, który zostanie przemianowano na Alpine, a wraz z tym czeka nas wielki powrót Fernando Alonso. Hiszpan, który bezskutecznie próbował przez ostatnie lata skompletować potrójną koronę, zatęsknił za Formułą 1 i wspólnie z Estebanem Oconem będzie bronił francuskich barw.
Ferrari już w grudniu zeszłego roku poinformowało o przedłużeniu kontraktu z Charlesem Leclerciem do 2024 roku. Nie było jednak wiadomo, kto zastąpi Sebastiana Vettela. Pewnym zaskoczeniem było zaangażowanie Carlosa Sainza. Dwóch młodych gniewnych kierowców w jednym zespole z pewnością da nam ogrom emocji.
O co walczą pozostali?
Wolne miejsca na sezon 2021 pozostały w ekipach Haas, AlphaTauri i Alfa Romeo Racing ORLEN. Mówi się również, że posady obecnych kierowców Williamsa nie są do końca pewne.
Czytaj też: Nazwisko Schumacher ponownie w F1? Alfa Romeo Racing ORLEN w tym miesiącu ogłosi skład
Haas najprawdopodobniej postawi na młodych kierowców, którzy będą w stanie wnieść spory budżet. Najbliżej ekipy jest Nikita Mazepin, ale mówi się także o Micku Schumacherze. Potencjalnym kandydatem jest również Callum Ilott.
Zespół AlphaTauri jest zależny od ruchów głównego zespołu Red Bulla. Obecnie kibice mogą oglądać Pierre’a Gasly’ego i Daniiła Kwiata, ale w obliczu słabszej postawy Alexandra Albona może dojść do rotacji zawodników, które oglądaliśmy już w przeszłości.
Wiele mówi się o opuszczeniu zespołu Alfa Romeo Racing ORLEN przez Antoniego Giovinazziego, którego miałby zastąpi Mick Schumacher. Niemiec jest jednak wiązany też z Haasem i na chwilę obecną ciężko stwierdzić, kto pozostanie w składzie. Kontraktu nie ma również podpisanego Kimi Raikkonen.
Barw Williamsa według wstępnych zapowiedzi mają bronić George Russell oraz Nicolas Latifi. Jednak w obliczu faktu, że zespół Racing Point opuści Sergio Perez, Meksykanin jest łakomym kąskiem dla brytyjskiej ekipy, która potrzebuje szybkiego kierowcy z budżetem.
Bez posady pozostają m.in. Kevin Magnussen i Romain Grosjean, którzy raczej pogodzili się z pożegnaniem Formuły 1. Pracy szuka także wspomniany Sergio Perez oraz „etatowy” zmiennik w tym roku: Nico Hulkenberg. Karuzela transferowa zapowiada się niezwykle ciekawie.