Ferrari zawodzi wszystkich
Samochód wyprodukowany w tym roku w Maranello jest szybszy od najgroźniejszych rywali, ale przez wiele błędów Charles Leclerc traci już osiemdziesiąt punktów do Maxa Verstappena. W stawce konstruktorów obie ekipy dzieli już 97 punktów. Włoska ekipa bardziej musi oglądać się za siebie. Jedynie trzydzieści punktów mniej ma Mercedes, który zaliczył słaby początki sezonu, ale z bardzo dobrej strony spisywał się w ostatnich wyścigach przed wakacjami.
Marko został zapytany przez gazetę Osterreich, jak to jest możliwe i odpowiedź była jasna: – Wszystko robią źle. Na przykład w Budapeszcie nie dostali opon w odpowiednim zakresie optymalnych temperatur i wybrali złą strategię.
Czytaj też: Kubica w nowym amerykańskim zespole F1? Polak jedną z opcji!
Taktykę Ferrari próbował bronić szef Mercedesa: Toto Wolff, który przypomniał, że Leclerc wykorzystał wszystkie pośrednie opony w trakcie treningów. Marko szybko jednak odpowiedział: – W takim razie nie rozumiem, dlaczego nie użyli używanej pośredniej opony. Nadal byłaby lepsza niż twarda. Zamiast tego Toto świętuje wielkie zwycięstwo Mercedesa zdobywając drugie i trzecie miejsce.
Marko chce docenienia Verstappena
Marko przyznał także, że liczy na większe docenienie Maxa Verstappena: – Chcę, by był odpowiednio doceniony. Wygrał startując z dziesiątego pola startowego. Mówiło się, że z niego nie ma szans. Zbyt dużo tracisz do najlepszych. Prawie każdy weekend jest przyjemny, co zdecydowanie różni się od poprzedniego sezonu. Wówczas wszystko było denerwujące. Szkoda tylko, że Ferrari popełnia tyle błędów. Są znacznie poniżej ich wartości i bardzo nam ich żal. Jednak wrócą, bo mają potężny samochód.
Obecnie w Formule 1 trwają wakacje. Rywalizacja zostanie wznowiona w ostatni weekend sierpnia w Belgii. Zawodników ugości tor Spa-Francorchamps. W klasyfikacji kierowców Max Verstappen ma 258 punktów. Drugi Charles Leclerc ma 178 punktów, a jedynie pięć mniej zgromadził Sergio Perez. Czwarty jest George Russell (158), który ma dwa punkty przewagi nad Carlosem Sainzem. Dziesięć punktów za Hiszpanem jest Lewis Hamilton.