Ferrari popadło w przeciętność
Wakacyjna przerwa w Formule 1 pozwala poświęcić więcej czasy na refleksje. Naturalną koleją rzeczy było zastanowienie się nad formą Ferrari, które w tym roku po zmianie szefa miało walczyć o najważniejsze laury. Obecnie jednak ekipa jest dopiero czwarta w stawce konstruktorów. Przed Włochami jest nie tylko świetnie dysponowany Red Bull i Mercedes, ale również jeżdżący do tej pory w środku stawki Aston Martin. Wśród kierowców Charles Leclerc jest piąty, a Carlos Sainz siódmy.
Hiszpan według plotek już szuka sobie nowego miejsca w Formule 1: – Mam wrażenie, że Carlos Sainz stracił zaufanie do zespołu. Krążą pogłoski, że jest ojciec pojawia się na padoku w poszukiwaniu alternatyw – mówił dla Sky Deutschland Ralf Schumacher.
– Ferrari pożegnało się ze swoim statusem wśród najlepszych zespołów Formuły 1. Oni nie mają żadnego planu i utknęli teraz w środku stawki – dodał Christian Danner, były kierowca F1.
Światełko w tunelu?
Nieco innego zdania jest był strateg Aston Martina: Bernie Collins, który uważa, że Frederic Vasseur dał pierwsze sygnały do poprawy: – Dzięki nowemu zarządzaniu zdecydowanie się poprawili. Wygląda na to, że uprościli procesy decyzyjne i poprawili komunikację.
Ferrari w swojej historii zaliczyło ponad tysiąc wyścigów Formuły 1. Kierowcy włoskiej marki 242 z nich wygrali i 801 razy stawali na podium. Ostatni mistrzowski tytuł wywalczyli jednak w 2008 roku. Wśród kierowców Kimi Raikkonen zapewnił triumf marce w 2007 roku.
W tym sezonie Charles Leclerc trzykrotnie stał na podium. Wywalczył drugie miejsce na Red Bull Ringu i dwukrotnie był trzeci: w Azerbejdżanie i w Belgii. Ostatni triumf odniósł w zeszłym roku na Rd Bull Ringu. Carlos Sainz ani razu w tym sezonie nie zameldował się w czołowej trójce. Czwarty był na start sezonu w Bahrajnie. Ostatnie zwycięstwo wywalczył w zeszłym roku w Wielkiej Brytanii, a szampana na podium otwierał po Grand Prix Sao Paulo.