Część się bawi, część mówi o gównie, czyli turecki asfalt tematem rozmów

Piątkowe treningi przed GP Turcji nie przypominały tego z czym z reguły wszyscy fani F1 mają do czynienia. Wszystko przez nową nawierzchnię, którą włodarze toru Istanbul Park postanowili wylać przed weekendem F1, nie informując o tym dostawcy opon.

Część się bawi, część mówi o gównie, czyli turecki asfalt tematem rozmów
Podaj dalej

Tak jak poprzednie dwie rundy stały pod znakiem przekraczania limitów torów, tak piątek w Turcji stał pod znakiem żółtych flag. Śliska jak lodowisko nawierzchnia, zbyt twarde mieszanki opon i brak serii towarzyszących sprawiły, że część kierowców świetnie się bawiła, a część mocno krytykowała wydarzenia z dwóch pierwszych treningów. Najlepiej w takich warunkach powinni czuć się kierowcy z rajdowym doświadczeniem: Valtteri Bottas i kierowca Alfa Romeo Racing ORLEN: Kimi Raikkonen.

Czytaj też: Piątek dla Red Bull Racing. Piekielnie ślisko na Istanbul Park

To na pewno pomogło. Początkowo styl jazdy nie przypominał tego normalnego i do którego jesteśmy przyzwyczajeni w Formule 1. Naprawdę dobrze się bawiłem. Było bardzo przyjemnie – podsumował Bottas.

Warunki na torze były największym wyzwaniem. Jednak udało nam się zrobić wszystko, co zaplanowaliśmy. Nadal ciężko wyczuć samochód, ale obiecujące jest obserwowanie poprawy na każdym okrążeniu – komentował Raikkonen.

Pierre Gasly, kierowca AlphaTauri, porównał dzisiejsze jazdy do rallycrossowej rywalizacji: – Muszę powiedzieć, że poranek zszokował nas, ale podobało mi się. Było naprawdę interesująco. Bardziej przypominało to rallycross niż F1. Było inaczej niż to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. To był ciekawy sposób na odkrywanie tego toru.

Kierowca Haasa, Romain Grosjean, żartował, że personel każdego zespołu powinien wyjechać na tor wypożyczonymi samochodami, by zostawić na nim jak najwięcej gumy. Inny sposób poznawania nowego toru przypadł również do gustu Charlesowi Leclercowi: – Na początku nie byłem przekonany do przyczepności toru i spodziewałem się bardzo złego dnia. Jednak po kilku okrążeniach bardzo mi się spodobało. Naprawdę ciekawie było przy tak słabej przyczepności.

Gówno przez wielkie „G”

O nawierzchni toru najbardziej krytycznie wypowiadał się mistrz świata: Lewis Hamilton: – To była tragedia. Jest gorzej niż w Portimao. Jest jak na lodowisku i nie cieszysz się okrążeniami. Nie widzę szans, by to się zmieniło. To przerażające w każdym momencie. To tak, jakby wszędzie były mokre plamy. Dodajesz gazu i jest za szybko.

– Jesteśmy bardzo daleko od optymalnego okna temperatur pracy opon. To twarde mieszanki i gdy mają 10-20 stopni mniej niż właściwa temperatura, to nie działają. Nawierzchnia jest bardzo gładka. Na starszych obiektach jest mniej zwarta. Tutaj mam wrażenie, jakby z asfaltu wyciekał olej. To gówno przez wielkie „G” – dodał.

Przeczytaj również