Lisowski: To jeden z naszych największych sukcesów w zespole OLIMP Racing

W miniony weekend na torze Red Bull Ring miał miejsce jubileuszowy, dwusetny wyścig w historii cyklu International GT Open. W miejscowości Spielberg mogliśmy oglądać rywalizację polskiego zespołu OLIMP Racing. Ich zielono-czarne Audi R8 LMS GT3 zakończyło niedzielną rywalizację na 2. miejscu w klasie Pro-Am!

https://www.facebook.com/olimpracing/videos/625536731263216/?__xts__%5B0%5D=68.ARCKl9YcELxJvxgbbzsmle81a44Z1tm600c8fx9TryENX1RdfAoipT7EVRVoUrqRyQNzsF5VGgNQG4LkC-IoFFgfH0dLI1pAn8Bk8xHwxv3Df7ZipUXgLGbu9vsGX0mj2gunL0wjwx86qaUEmp0AORrTDPRLJ0onm92B9hyQ4BwoCcEggTcxww0bzDiuY75EIL9XrVkDgSZLJM5kv0bGfbaC0mo5eaHvyFYoV7e4PwVd6ENMgVZspUkG1UewwVE4ogqiq5HaHVtIPdRbRdLEoUHQtgqH6QTZyeGQ2_YwHAXv6Z2qzKIEH6OzAwcu14QX9OwH3jBl-AqOwRRn84nKSD7UOEqkCNK2PFDWESKo&__tn__=-R

To był emocjonujący i pracowity weekend na torze Red Bull Ring. Cykl International GT Open jest obecnie jednym z najbardziej konkurencyjnych dla samochodów klasy GT3. Na starcie stanęło 24 konkurentów w topowych konstrukcjach McLarena, Ferrari, Astona Martina, BMW, czy Lamborghini.

Wszystko zaczęło się jednak tradycyjnie od piątkowych treningów, które ułożyły się po myśli członków zespołu. – Zaczęliśmy od wysokiego tempa – opowiada kierowca wyścigowy i pełniący rolę trenera zespołu Mateusz Lisowski. – Pracowaliśmy nad ustawieniami samochodu, udało się znaleźć bardzo fajny setup wyścigowy.

W kwalifikacjach do sobotniego wyścigu za kierownicą Audi R8 LMS GT3 mogliśmy podziwiać jazdę Marcina Jedlińskiego. Ten wyścig zakończył się dla członków OLIMP Racing już na drugim zakręcie. Jadący za Jedlińskim kierowca Mercedesa nie wyhamował i uderzył w polskie Audi, uszkadzając wahacze. O dalszej jeździe nie było mowy. Na szczęście zespół zdążył naprawić samochód przed niedzielną rywalizacją, do której podszedł z podniesioną głową.

Nie ma tego złego

Reanimowaliśmy samochód i w niedzielnych kwalifikacjach to ja spróbowałem wykręcić jak najlepszy czas. Miałem bardzo dobre tempo, ale niestety na najszybszym okrążeniu, które powinno zapewnić nam start z drugiej linii, popełniłem mały błąd i straciłem około 0,15 sekundy. W tym serialu taka różnica stawia cię albo 5 pozycji do góry, albo w dół – skomentował popularny „Lisu”.

Rozpoczęcie niedzielnego wyścigu układało się po myśli zespołu. – Utrzymywałem wysokie tempo, jechałem tak naprawdę w pociągu zawodników. Po pewnym czasie niestety lekko nam odskoczyli z racji na osiągi naszego auta oraz niekorzystny BoP (Balance of Performance, przyp. red.), który na papierze wydawał się być dużo lepszy. Konstrukcje McLarena, Lamborghini, czy Mercedesa były na prostej o około 10 km/h szybsze, więc ciężko było cokolwiek zrobić – wspomina Lisowski.

Na drugą zmianę do samochodu wskoczył Marcin Jedliński, który ostatecznie dowiózł do mety bardzo wysokie 2. miejsce w klasie Pro-Am. – Jechał szybko, równo, utrzymywał swoje tempo – chwali Lisowski. – Dzięki temu skończyliśmy wyścig na 2. miejscu w klasie Pro-Am, co jest jednym z większych sukcesów naszego zespołu. Podium w tak zaciętej rywalizacji i tak wysokiej kategorii to duże osiągnięcie.

„To element, którym możemy się pochwalić, ale już dziś myślimy o kolejnych zawodach”

Mateusz Lisowski od razu po powrocie do Polski zabiera się za pracę i myślami jest już na kolejnym torze wyścigowym. – Przed nami kolejne wyzwania, w przyszłym tygodniu jedziemy do Chorwacji, aby jeszcze przed wakacjami, które tak naprawdę należą się wszystkim od nas z teamu, jeszcze troszkę się rozjeździć i przygotować na nadchodzący Slovakia Ring. Następnie Barcelona, gdzie wystartujemy w GT Open, potem mocne przygotowania do Monzy, a po drodze jeszcze zawody w Brnie. Trochę wyścigów jeszcze nas w tym roku czeka! – cieszył się Lisowski, dla którego jest to pierwszy sezon rywalizacji po długiej przerwie.

Bardzo dziękuję całemu zespołowi za ogrom włożonej pracy. Nasz inżynier na chwilę obecną jest świetnym elementem naszego zespołu i wszystko to ze sobą bardzo dobrze współgra. Stanisław za kierownicą Mercedesa również zaprezentował świetne tempo. Z dnia na dzień przyspieszał, a w drugim niedzielnym wyścigu jego strata do najszybszych zawodników wynosiła już tylko 3 sekundy, co stanowi naprawdę dobry wynik – zakończył.

Lisowski: To jeden z naszych największych sukcesów w zespole OLIMP Racing
Podaj dalej

https://www.facebook.com/olimpracing/videos/625536731263216/?__xts__%5B0%5D=68.ARCKl9YcELxJvxgbbzsmle81a44Z1tm600c8fx9TryENX1RdfAoipT7EVRVoUrqRyQNzsF5VGgNQG4LkC-IoFFgfH0dLI1pAn8Bk8xHwxv3Df7ZipUXgLGbu9vsGX0mj2gunL0wjwx86qaUEmp0AORrTDPRLJ0onm92B9hyQ4BwoCcEggTcxww0bzDiuY75EIL9XrVkDgSZLJM5kv0bGfbaC0mo5eaHvyFYoV7e4PwVd6ENMgVZspUkG1UewwVE4ogqiq5HaHVtIPdRbRdLEoUHQtgqH6QTZyeGQ2_YwHAXv6Z2qzKIEH6OzAwcu14QX9OwH3jBl-AqOwRRn84nKSD7UOEqkCNK2PFDWESKo&__tn__=-R

To był emocjonujący i pracowity weekend na torze Red Bull Ring. Cykl International GT Open jest obecnie jednym z najbardziej konkurencyjnych dla samochodów klasy GT3. Na starcie stanęło 24 konkurentów w topowych konstrukcjach McLarena, Ferrari, Astona Martina, BMW, czy Lamborghini.

Wszystko zaczęło się jednak tradycyjnie od piątkowych treningów, które ułożyły się po myśli członków zespołu. – Zaczęliśmy od wysokiego tempa – opowiada kierowca wyścigowy i pełniący rolę trenera zespołu Mateusz Lisowski. – Pracowaliśmy nad ustawieniami samochodu, udało się znaleźć bardzo fajny setup wyścigowy.

W kwalifikacjach do sobotniego wyścigu za kierownicą Audi R8 LMS GT3 mogliśmy podziwiać jazdę Marcina Jedlińskiego. Ten wyścig zakończył się dla członków OLIMP Racing już na drugim zakręcie. Jadący za Jedlińskim kierowca Mercedesa nie wyhamował i uderzył w polskie Audi, uszkadzając wahacze. O dalszej jeździe nie było mowy. Na szczęście zespół zdążył naprawić samochód przed niedzielną rywalizacją, do której podszedł z podniesioną głową.

Nie ma tego złego

Reanimowaliśmy samochód i w niedzielnych kwalifikacjach to ja spróbowałem wykręcić jak najlepszy czas. Miałem bardzo dobre tempo, ale niestety na najszybszym okrążeniu, które powinno zapewnić nam start z drugiej linii, popełniłem mały błąd i straciłem około 0,15 sekundy. W tym serialu taka różnica stawia cię albo 5 pozycji do góry, albo w dół – skomentował popularny „Lisu”.

Rozpoczęcie niedzielnego wyścigu układało się po myśli zespołu. – Utrzymywałem wysokie tempo, jechałem tak naprawdę w pociągu zawodników. Po pewnym czasie niestety lekko nam odskoczyli z racji na osiągi naszego auta oraz niekorzystny BoP (Balance of Performance, przyp. red.), który na papierze wydawał się być dużo lepszy. Konstrukcje McLarena, Lamborghini, czy Mercedesa były na prostej o około 10 km/h szybsze, więc ciężko było cokolwiek zrobić – wspomina Lisowski.

Na drugą zmianę do samochodu wskoczył Marcin Jedliński, który ostatecznie dowiózł do mety bardzo wysokie 2. miejsce w klasie Pro-Am. – Jechał szybko, równo, utrzymywał swoje tempo – chwali Lisowski. – Dzięki temu skończyliśmy wyścig na 2. miejscu w klasie Pro-Am, co jest jednym z większych sukcesów naszego zespołu. Podium w tak zaciętej rywalizacji i tak wysokiej kategorii to duże osiągnięcie.

„To element, którym możemy się pochwalić, ale już dziś myślimy o kolejnych zawodach”

Mateusz Lisowski od razu po powrocie do Polski zabiera się za pracę i myślami jest już na kolejnym torze wyścigowym. – Przed nami kolejne wyzwania, w przyszłym tygodniu jedziemy do Chorwacji, aby jeszcze przed wakacjami, które tak naprawdę należą się wszystkim od nas z teamu, jeszcze troszkę się rozjeździć i przygotować na nadchodzący Slovakia Ring. Następnie Barcelona, gdzie wystartujemy w GT Open, potem mocne przygotowania do Monzy, a po drodze jeszcze zawody w Brnie. Trochę wyścigów jeszcze nas w tym roku czeka! – cieszył się Lisowski, dla którego jest to pierwszy sezon rywalizacji po długiej przerwie.

Bardzo dziękuję całemu zespołowi za ogrom włożonej pracy. Nasz inżynier na chwilę obecną jest świetnym elementem naszego zespołu i wszystko to ze sobą bardzo dobrze współgra. Stanisław za kierownicą Mercedesa również zaprezentował świetne tempo. Z dnia na dzień przyspieszał, a w drugim niedzielnym wyścigu jego strata do najszybszych zawodników wynosiła już tylko 3 sekundy, co stanowi naprawdę dobry wynik – zakończył.

Przeczytaj również