W paru ostatnich sezonach w WRC nic szczególnie ciekawego się nie działo. Jasne – wciąż to Rajdowe Mistrzostwa Świata. Wciąż piękne rajdy, szybkie samochody i tak dalej. Ale to trochę tak, jak z piłką nożną… Znamy kilka przypadków absolutnie czołowych lig świata. Najlepsze zespoły, najlepsi piłkarze, najpiękniejsze i największe stadiony. No i co z tego, skoro rywalizacja praktycznie nie istnieje? Lider się urywa i zdobywa mistrzostwo wiele kolejek przed końcem sezonu. Liga traci jakikolwiek sens gdzieś w połowie, bo wszystko jest już jasne.
W 2022 roku w WRC było w pewnym sensie podobnie. W pierwszych dwóch rundach sezonu Ott Tanak zdobył 5 punktów. Po czterech rundach Estończyk miał na swoim koncie 37 oczek, a Kalle Rovanpera już 106. Fin wygrał potem jeszcze w Kenii i Estonii, a Tanak znów nie ukończył rajdu. Tradycyjnie Thierry Neuville nie dowoził pod względem tempa, a świetny w ostatnich latach Elfyn Evans… kompletnie stracił prędkość. Nie mieliśmy połowy sezonu, a kwestia mistrzostwa była już rozstrzygnięta.
Sezon 2021 to teoretyczna walka Sebastiena Ogiera z Elfynem Evansem… chociaż na dobrą sprawę każdy z nas znał jej wynik już dawno przed ostatnią rundą. Pandemiczny sezon 2020 mógł przynieść sensację, bo nic się nie zgadzało. Rozegrano trzy pierwsze rundy mniej więcej zgodnie z harmonogramem, a później… wsadzono do kalendarza wszystko, aby zawodnicy tylko jeszcze trochę pojeździli. Sensacji ostatecznie też nie było. Według wielu przełomowy był sezon 2019, bo po wielu latach francuskiej dominacji mistrzostwo zdobył Ott Tanak. Sezon był ciekawy, ale jednak zakończył się dosyć dużą przewagą Estończyka.
Powrót emocji?
Tak naprawdę ostatnim bardzo ciekawym sezonem w WRC był rok 2018, gdzie podczas kończącego sezon Rajdu Australii aż trzech kierowców miało szansę na mistrzostwo. I to była jedyna możliwość, w której kibice w Europie rzeczywiście mogli zarywać noce i śledzić rywalizację po drugiej stronie globu. Losy tytułu rozstrzygnęły się na ostatniej pętli imprezy. Najpierw koło urwał Thierry Neuville, a na przedostatnim odcinku wypadek miał Ott Tanak. Znowu wygrał ten, co zawsze… ale emocje były kosmiczne.
Bo przecież tego wszyscy kibice pragną. Zaciętej walki kilku zawodników, dramatów, punktów zwrotnych. Nie bez powodu według wielu osób najlepszy sezon w historii Formuły 1 to rok 2021. Nieprawdopodobna walka Lewisa Hamiltona i Maxa Verstappena. Bezpośrednia walka, emocje, wypadki, docinki na torze i poza nim. Formułą 1 żyliśmy każdego dnia. Kończył się weekend wyścigowy i w mediach rozpoczynała się wojna, która trwała do kolejnego weekendu wyścigowego. F1 można była chłonąć garściami… Mistrzostwo rozstrzygnęło się na ostatnim okrążeniu ostatniego wyścigu, ale emocje… czy ja wiem – być może nie opadły po dziś dzień.
Nikogo nie interesują rajdy, czy wyścigi, w których zwycięzca z góry jest znany. W WRC w ostatnich nastu latach nie było zbyt wielu takich sezonów, w których byłaby jakakolwiek rywalizacja. Zresztą w F1 przed pamiętnym rokiem 2021 też było – powiedzmy to sobie wprost – nudno. Wszystko jest fajnie, dopóki są jakiekolwiek emocje. Ale jeśli cykl w połowie jest rozstrzygnięty, to ludzie przestają się nim interesować. Sprawdzają wyniki, albo śledzą coś z przyzwyczajenia. To tak, jakbyś oglądał powtórkę meczu znając jego wynik. Oglądasz – bo to lubisz. Ale dobrze wiesz, jak to się skończy.
Ten sezon może być inny?
Naprawdę uważam, że ten sezon WRC może być pod tym względem inny. OK – nie zaczęło się najlepiej, bo Rajd Monte Carlo był nudny jak flaki z olejem. Podziwiam każdego, kto śledził tę imprezę od deski do deski. Suche Monte Carlo bez grama lodu ani śniegu i pragmatyczny, wyrachowany Sebastien Ogier. Kompletna nuda. Ale już w Szwecji było o wiele ciekawiej. Rywalizacja stała na naprawdę wysokim poziomie. No i ta kuriozalna taktyka Hyundaia, z której będziemy się śmiali jeszcze tygodniami…
Ale przede wszystkim mamy trzy mocne strzelby w trzech różnych zespołach. Ott Tanak jest liderem i broni w tym roku barw M-Sportu. Drugi na ten moment jest Kalle Rovanpera, który jeździ Toyotą. No i Thierry Neuville, który został w Hyundaiu. Każdy z tych zespołów stawia wszystko na jedną kartę. Mają jednego lidera i muszą grać na niego. Przede wszystkim, żaden z nich nie popełnił na razie większego błędu. To nie jest tak, jak rok temu, że po pierwszych dwóch rajdach wiadomym było, że Tanak o nic nie powalczy. Tym razem cała trójka weszła w sezon podobnie i cała trójka to liderzy w swoich zespołach.
Jasne – za nami dopiero dwa rajdy. Równie dobrze któryś z wymienionej trójki może nie ukończyć trzech kolejnych rajdów i emocje znowu skończą się w okolicach czerwca, czy lipca. Ale początek jest dobry. Początek jest udany i tego się trzymajmy. Jest na czym budować. To może być naprawdę fajny, ciekawy sezon. Zresztą, WRC nie stać już na nudę.