To lepsze niż F1? Kibice już czekają na początek nowego sezonu. Wiele osób może się zdziwić…

W ostatnim czasie wielu kibiców szuka alternatywy dla F1. Z różnych względów mistrzostwa świata nie są takie, jakimi powinny być. Nie są ciekawe, interesujące, emocjonujące. Oglądamy Formułę 1 trochę z przyzwyczajenia. Dlatego, że mamy tam swoich ulubionych kierowców, albo ulubione tory. Ale raczej nie oglądamy już królowej motorsportu dlatego, że dostarcza nam ona jakichkolwiek emocji. Nic takiego aktualnie nie ma miejsca.

f1 formuła 1 indycar
Podaj dalej

Szukamy alternatywy dla F1

F1 w ostatnich latach jest po prostu nudna. Dominacja Maxa Verstappena i kolejne tytuły Red Bulla wszystkim zdążyły się już znudzić. Kilka dni temu napisałem taki artykuł – co by było, gdyby Red Bulla nie było w stawce. Nagle okazało się, że mielibyśmy absolutnie cudowną walkę o zwycięstwo w każdym wyścigu pomiędzy przedstawicielami czterech zespołów. Ale to tylko gdybanie. Nic takiego nie ma miejsca, więc… Red Bull dominuje i prawdopodobnie nadal będzie dominował. To oczywiste.

f1 formuła 1 indycar
fot. Team Penske

Spotkałem się na przestrzeni ostatnich miesięcy z kibicami, którzy szukają alternatywy. Nie do końca odpowiada im to, jak aktualnie wygląda Formuła 1. Chcieliby jakichś emocji. Manewrów wyprzedzania. Innych, niż na końcu długiej prostej i z użyciem DRS. Jest to wszystko zbyt schematyczne, zbyt oczywiste do przewidzenia. Jest kilka serii, gdzie wciąż możemy oglądać naprawdę dobre ściganie. Jedną z takich serii bez wątpienia jest… IndyCar. Uważam, że naprawdę warto się tym zainteresować.

IndyCar lepsze, niż Formuła 1?

Pamiętam taką wypowiedź jednego z kierowców serii IndyCar z zeszłego sezonu. Stwierdził, że trochę współczuje kierowcom F1. Dlaczego? A no dlatego, że ściganie w królowej motorsportu dawno temu stało się nudne. Nie mogą się bawić, wyprzedzać, improwizować. Rzeczywiście, w IndyCar na pewno jest bardziej ciekawie. Pamiętam, że na mój pierwszy wyścig amerykańskiej formuły natrafiłem przypadkowo. To było Grand Prix Indianapolis w 2021 roku. Nie mylić z Indy 500. Grand Prix odbywa się na „torze drogowym”, zaś Indy 500 na owalu. Po wspaniałym wyścigu wygrał młody Holender, Rinus VeeKay. Było to jego pierwsze i jak dotąd jedyne zwycięstwo w serii.

f1 formuła 1 indycar
fot. Team Penske

Leżałem chory, przeglądałem kanały i trafiłem na IndyCar. Teraz dziękuję losowi, że sprawy tak się potoczyły. Od razu po zakończeniu fascynującego wyścigu sprawdziłem sobie kalendarz. Kolejne rundy, daty, godziny. Od tamtej pory oglądam większość wyścigów. Większość, bo czasami z różnych względów jest to niemożliwe. Natomiast jest to seria, którą pokochałem. Która jest niesamowita. Mamy tam taką walkę, tak wyrównane konstrukcje, takie manewry wyprzedzania… że naprawdę ogląda się to kapitalnie.

Dlaczego warto?

Kolejny sezon rozpocznie się 10 marca od Grand Prix St. Petersburga. Oczywiście mowa tutaj o miejscowości na Florydzie – nie w Rosji. Kalendarz ma 17 rund, natomiast ściganie zakończy się stosunkowo szybko, bo w połowie września. W kalendarzu są zarówno „tory drogowe”, jak i owale. Co do owali, to nie powinniście się zrażać. Wyścigi formuł w takim wydaniu są pasjonujące. Ale po drodze jest też np. tor uliczny w Long Beach w Kalifornii, Indianapolis Motor Speedway w wersji grand prix i owalu, czy słynne tory Road America i Laguna Seca.

f1 formuła 1 indycar
fot. Team Penske

W stawce mamy kilku zawodników znanych ze ścigania w seriach z rodziny F1 i w Europie. Marcus Ericsson, Marcus Armstrong, Felix Rosenqvist, Tom Blomqvist, Pietro Fittipaldi, czy Romain Grosjean to tylko kilku z nich. Gwiazdami serii są jeszcze m.in. Pato O’Ward, Kyle Kirkwood, Alex Palou, Josef Newgarden, czy Scott McLaughlin. Wśród najbardziej znanych zespołów mamy Team Penske, Chip Ganassi Racing, a także zespoły Andrettiego i McLarena.

Daj szansę. Nie pożałujesz…

Naprawdę warto. Wystarczy dać szansę. Włączyć sobie pierwszy wyścig sezonu, później drugi i trzeci. Od razu dostrzeżecie, że to coś zupełnie innego, niż F1. Nadal mamy zaawansowane technologicznie i piekielnie mocne bolidy. Natomiast tutaj mamy kawał porządnego, żywego, czystego, twardego, surowego ścigania. Jazda bok w bok, agresywne i nieoczywiste ataki. Mnóstwo wyprzedzania, kraksy i walka na tysięczne części sekundy. Zresztą – moje słowa niczego nie zmienią. Wystarczy włączyć sobie wyścig i chwilę poczekać…

Przeczytaj również