Benzyna i diesel wciąż są koszmarnie drogie. Pomimo faktu, że ceny w rafineriach systematycznie spadają i to zdecydowanie, my niestety nie doczekaliśmy się wciąż jakichkolwiek znaczących obniżek na stacjach paliw. Portal „e-petrol” opublikował 30 listopada notowanie średnich cen paliw w Polsce. Wynika z niego, że za benzynę 95-oktanową płacimy aktualnie 6,54 zł zaś za olej napędowy 7,74 zł. W jaki sposób powinniśmy się ustosunkować do takich cen?
No cóż – matematyka zaprzecza, aby była w tym jakakolwiek logika. Jeśli wyciągnąć sobie odpowiednie proporcje i wyliczyć na podstawie cen paliw w rafineriach, ile powinny kosztować paliwa na stacjach, to nie ujrzymy niczego pocieszającego. Benzyna powinna bowiem kosztować gdzieś w okolicach 6,10 zł a diesel nieznacznie powinien wybijać się ponad granicę 7 zł. Ale do takich cen wciąż jest nam bardzo daleko i wiele osób zadaje sobie pytanie dlaczego? Dlaczego paliwo wciąż jest tak bardzo drogie, chociaż teoretycznie nie ma ku temu żadnych podstaw?
Ropa brent kosztowała w miniony poniedziałek 81 dolarów za baryłkę. To ciekawe, bo w przededniu wojny kosztowała ona ponad 94 dolary. Aby znaleźć okres, w którym ostatnio ropa była tak tania, musimy cofnąć się do początku stycznia tego roku. Ropa crude z kolei kosztowała w poniedziałek 74 dolary. Tuż przed wojną jej cena wynosiła 93 dolary, a na poziomie 74 dolarów po raz ostatni była jeszcze w grudniu ubiegłego roku. Zatem nikt o zdrowych zmysłach nie może „zwalić” winy na ropę i jej nienaturalne ceny.
Co więc z cenami paliw?
Skąd więc tak wysokie ceny paliw? Przeanalizujmy może skąd biorą się ceny paliw. Co się na nie składa? Według „e-petrol” w aktualnej cenie benzyny na stacjach ledwie 3,96 zł stanowi samo paliwo. Oprócz tego są oczywiście jeszcze różne podatki i opłaty, jak VAT, akcyza, opłata paliwowa, czy emisyjna. W cenie diesla sam diesel kosztuje 5,01 zł. Reszta to podatki. Natomiast interesujące jest to, ile stanowi marża, którą nakładają stacje na paliwo. Warto zatrzymać się przy tym na dłuższy moment.
Według „e-petrol” średnia marża na litrze benzyny wynosi aktualnie 45 groszy, zaś na dieslu 65 groszy. Na 1 litrze paliwa! Jeszcze bardziej miażdżącą statystykę przedstawia portal „reflex.com.pl”, gdzie czytamy, że średnia marża na litrze benzyny wynosi 67 groszy, a na litrze diesla aż 93 grosze. Prawie 1 złoty marży na 1 litrze paliwa. Dla mnie to stosunek absurdalny i niemożliwy do zaakceptowania. Natomiast hipoteza, którą wysuwają media, ma sens. Przynajmniej w teorii.
W styczniu zakończy się bowiem okres z tarczą antyinflacyjną. VAT i akcyza wrócą do swoich normalnych poziomów. Teoretycznie wszyscy twierdzą, że my żadnych zmian nie odczujemy. W jaki sposób? Być może stacje korzystają, póki mogą? Po chudych miesiącach w końcu mogą sobie trochę odbić… a kiedy VAT i akcyza wrócą do normalnych stawek, marże też odpowiednio zmaleją? A my – takim oto sposobem – żadnych zmian nie odczujemy. Benzyna nadal będzie za 6,50 zł a diesel za 7,50 zł… Wspaniale, czyż nie? Przynajmniej taka jest hipoteza dziennikarzy…
Nowości
E-Mobilność
