OMM Drive Super S Cup: Wulkan kapitalnych emocji. O zwycięstwie zadecydowały ułamki sekundy

Takie wyścigi aż chce się oglądać! W sobotnie przedpołudnie odbyła się druga runda Wyścigowych Mistrzostw Polski OMM Drive Super S Cup. Odwrócona kolejność startowa przyniosła niesamowite emocje. Losy zwycięstwa rozstrzygnęła różnica mniejsza, niż mgnienie oka.

OMM Drive Super S Cup: Wulkan kapitalnych emocji. O zwycięstwie zadecydowały ułamki sekundy
Podaj dalej

Z pole position do drugiego wyścigu weekendu przystąpić miał Jacek Cichopek. Grafika przedstawiająca grid do sobotniej rywalizacji pokazywała obok niego Adriana Lewandowskiego, zaś z drugiej linii do ścigania ruszyć mieli Michał Molski oraz Toon Knapen. Szybko okazało się, że grid będzie wyglądał jednak nieco inaczej.

Wyścig wystartował równo o godzinie 11:25. Zarówno Jacek Cichopek, jak i Marcin Olejniczak, nie pojawili się na starcie do wyścigu. To oznaczało, że z pierwszej linii ruszą Lewandowski oraz Molski. W takiej też kolejności zawodnicy MINI dojechali do mety pierwszego okrążenia.

Bardzo dobry start do wyścigu zaliczył Tomasz Pawlaczyk. On ruszał z szóstego pola startowego, natomiast błyskawicznie przebił się na trzecie miejsce. Świetnie wyglądał też zwycięzca pierwszego wyścigu, Bartosz Alejski, który z ósmego pola przebił się na czwarte miejsce. Pozycje stopniowo tracili ci, którzy dzięki odwróconemu gridowi startowali z przodu – Toon Knapen, czy Tomasz Kluczyński.

Lewandowski z pustym torem przed sobą pewnie pokonywał kolejne sekcje zakrętów. Po pięciu cyrkulacjach Toru Poznań to właśnie do niego należał najlepszy czas okrążenia – 1:53.020. Za nim natomiast coraz śmielej poczynał sobie Alejski. On na starcie szóstego kółka był już drugi i ze stratą 5,490 s wypatrywał na horyzoncie swojego rywala. Zawodnik wyraźnie miał ogromną chrapkę na drugie zwycięstwo nowego sezonu.

Już na szóstym kółku Alejski potwierdził swoje aspiracje. Od tego momentu to do niego należało najszybsze kółko wyścigu – 1:52.796 – a strata do lidera zmalała do 4,709 s. Sytuacja na torze była niezwykle interesująca. Po ośmiu okrążeniach wciąż prowadził Lewandowski, natomiast on kręcił kółka wyraźnie wolniejsze od Alejskiego i jego przewaga cały czas topniała. Z drugiej strony za Alejskim znakomite tempo narzucił zdobywca pole position do pierwszego wyścigu, Robert Boruszak. On w pierwszym wyścigu ostatecznie nie wystartował i tu miał coś do udowodnienia. Wszystko to się zazębiało i zadawaliśmy sobie pytanie w jakiej kolejności zawodnicy dojadą do mety.

Największe emocje rozpoczęły się na jedenastym okrążeniu. Po równej i skutecznej jeździe Alejski dopadł w końcu Lewandowskiego i wysunął się na prowadzenie. Boruszak był w sprincie klasą sam dla siebie. On jako jedyny był w stanie kręcić czasy poniżej magicznej granicy 1:52. Ba, ustanowił najlepszy czas wyścigu na poziomie 1:51.558 i na trzynastym okrążeniu dopadł Alejskiego. Ale to nie wystarczyło!

Panowie toczyli niesamowity pojedynek, ale ostatecznie to Alejski wygrał drugi wyścig sezonu, pokonując Boruszaka o… 0,192 s! Takiego finiszu nie powstydziłyby się najlepsze serie świata. Podium skompletował ostatecznie Adrian Lewandowski, zaś pierwszą piątkę uzupełnili Adam Dębicki i Jakub Kojder.

Przeczytaj również