Można korzystać z telefonu za kierownicą i nie grozi za to mandat? Zaskakujący obrót spraw. Jak to?

Mandat za korzystanie z telefonu za kierownicą? Mówi się o tym niemal codziennie. A jeśli nie codziennie, to przynajmniej raz w tygodniu. Kolejne kampanie uświadamiające wyrastają jak grzyby po deszczu. Skoro teoretycznie jest to zachowanie niezgodne z przepisami ruchu drogowego… to dlaczego przepisy mówią inaczej? To kolejny chochlik, który wypadałoby usunąć z ustawy. Tylko czy to możliwe?

ustawa przepis przepisy telefon korzystanie z telefonu w trakcie jazdy mandat
Podaj dalej

Co za telefon za kierownicą? Mandat, czy jednak nie?

Czy możesz korzystać z telefonu podczas prowadzenia samochodu? Założę się, że 99% osób, którym zadałbym takie pytanie, odpowiedziałaby, że nie. I w pewnym sensie wszystkie te osoby miałyby rację. Przynajmniej jeśli chodzi o moralny punkt widzenia. No tak – moralny. Wiemy wszyscy, że lepiej tego nie robić. Że nie powinniśmy, bo to rozprasza naszą uwagę i odwracamy wzrok od jezdni. Więc wiemy, żeby po prostu lepiej tego nie robić. Że to złe zachowanie. Ale co na ten temat mówią przepisy?

ustawa przepis przepisy telefon korzystanie z telefonu w trakcie jazdy mandat
Pixabay

Kierującemu pojazdem zabrania się korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku” – mówi Art. 45. ustawy Prawo o ruchu drogowym. Słowo po słowie. Zabrania się korzystania z telefonu w sposób, który by wymagał trzymania tegoż telefonu w ręce. Wyłącznie wtedy? Czyli jeśli nie trzymam telefonu w ręce, to mogę z niego korzystać, tak? Przecież dokładnie to sugeruje nam ustawa. Czyli mogę korzystać z tego telefonu, czy nie? O co tu chodzi?

Załóżmy, że na szybie mam chwytak na telefon. Wkładam w niego urządzenie i ruszam w drogę. Podczas jazdy oczywiście urządzenia nie biorę do ręki – nie muszę go trzymać, bo robi to za mnie chwytak. A ja palcem robię sobie na nim to, co mi się podoba. Odpisuję na wiadomości, sprawdzam maile, szukam fajnej piosenki, albo filmiku i nie ma w tym niczego złego, tak? Przecież korzystam z telefonu w sposób, który nie wymaga jego trzymania w ręku. Czyli z punktu widzenia przepisów wszystko jest w porządku, tak?

No właśnie… niezupełnie.

Bo w tym momencie powraca mityczny Art. 3. „Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga – szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę” – mówi ustawa. Więc wszystko zależy od jednego – interpretacji.

Jeśli policjant stwierdzi, że twoje korzystanie z telefonu w taki sposób łamie ten przepis, dostaniesz mandat. Jeśli zaś stwierdzi, że go nie łamie, to nie dostaniesz. Proste, prawda? Tak proste i zrozumiałe jak kilka innych przepisów w tej ustawie. Tak naprawdę nie ma znaczenia to, co mówi Art. 45., skoro Art. 3. i tak wszystko zmienia. Jeden mówi jedno, drugi drugie. Czy nie warto po prostu czegoś z tym zrobić? Jakoś tego przepisu po prostu uprościć? Zakończyć na „kierującemu pojazdem zabrania się korzystania podczas jazdy z telefonu”? O ile to wszystko byłoby łatwiejsze. Bez niedomówień, pytań i poleganiu na interpretacji służb?

Więc… można, czy nie?

Najtragiczniejsze w tym wszystkim jest to, że ustawa nie odpowiada jednoznacznie na to pytanie. Ustawa nie mówi nam jednoznacznie, że korzystanie z telefonu podczas prowadzenia pojazdu jest zabronione. Nie ma takiego zdania. Czy naprawdę musimy się domyślać? Polegać na tym, jaka będzie interpretacja policjanta? Przecież zmiana tego przepisu nie powinna być jakaś szczególnie wymagająca. A my jak zwykle wszystko sobie komplikujemy. Można korzystać z telefonu, czy nie? To zależy, na jakiego policjanta trafisz. Ustawa nie odpowiada jednoznacznie na to pytanie.

Przeczytaj również