Czy istnieje idealny samochód? Taki pojazd, do którego praktycznie nie trzeba dokładać pieniędzy? Niezawodny, wygodny, komfortowy i absolutnie bezawaryjny? Powiedzmy to sobie szczerze – raczej nie. Nawet najlepsza, znakomita konstrukcja to nie jest „samograj”. Oczywistym jest, że w każdym samochodzie czasami coś się zepsuje. W każdym samochodzie czasami trzeba coś wymienić, aby wszystko dobrze działało. Wydaje mi się, że dla każdego kierowcy jest to absolutnie oczywista kwestia.
Bo przecież to nie jest tak, że kupujesz samochód, tankujesz i jeździsz – koniec kropka. Regularne korzystanie z samochodu wymaga odpowiedniego zachowania. I nie piszę tutaj nawet o wymianie opon, odpowiednio na zimowe, czy letnie. Co jakiś czas trzeba wymienić olej silnikowy oraz filtr oleju, filtr powietrza, filtr paliwa, filtr kabinowy, należy też wymieniać klocki oraz tarcze hamulcowe, a z czasem i akumulator. To podstawa dbania o samochód. Bez tego nic nie będzie działało tak, jak należy.
Natomiast jeśli dbasz o swój samochód, nie jest powiedziane, że wszystko będzie w porządku. To naturalna kolej rzeczy, że jeden samochód jest bardziej udany, a drugi mniej. Jeden po podstawowych wymianach i serwisie będzie jeździł 15, albo 20 lat. Drugi po roku się zepsuje. A po jednej naprawie przyjdzie kolejna i jeszcze następna. W jaki sposób wybrać sobie bezawaryjne auto? A jakich raczej nie wybierać, bo mogą wkrótce spłatać nam jakiegoś figla?
Samochód bezawaryjny. Idealny.
Niemieckie Stowarzyszenie Inspekcji Technicznej, czyli popularne TUV, przedstawiło bardzo interesujący raport. Wynika z niego, że między lipcem ubiegłego roku a czerwcem tego roku przeglądu nie przeszło co piąte auto. To pogorszenie statystyki, bowiem w poprzednim badanym okresie ten procent wyniósł niecałe 18%. Aktualnie jest to ponad 20%. Oczywiście w tym momencie warto się zastanowić nad tym, jak w Niemczech wygląda badanie techniczne. Tam na drogi nie wypuszcza się byle czego…
Jakie samochody miały najlepsze wyniki? Który model miał najmniej problemów z przeglądami? Okazuje się, że był to Mercedes Klasy B. Jeśli chodzi o w miarę nowe samochody – takie do trzech lat – to największy procent nieudanych przeglądów mają na swoim koncie Dacie – Logan oraz Docker a także Volkswagen Sharan. Jeśli weźmiemy pod uwagę auta, które mają między cztery, a pięć lat, znów „wygrywa” Dacia, tym razem Duster. Drugie miejsce to po raz kolejny Sharan.
Jeszcze starsze modele to znów Dacia, czy np. Renault. Zaś jeśli chodzi o te samochody, które przeglądy przechodzą bez problemu, to najwyżej w tych starszych grupach jest Porsche. Warto zauważyć, że w tych zestawieniach nie najlepiej wypadają też auta elektryczne. Dla przykładu co 10 Renault Zoe, które ma sześć lat lub więcej lat, nie przechodzi przeglądu. Zazwyczaj problemem są hamulce. Natomiast koniec końców wiele zależy od nas samych – od kierowców. Ja osobiście nie wyobrażam sobie pojawienia się na przeglądzie niesprawnym samochodem.
Źródło: Autokult