Zmarzlik faworytem
Już jutro – w sobotę, 15 lipca, odbędzie się kolejna runda FIM Speedway Grand Prix. Tym razem miejscem zmagań będzie Skrotfrag Arena położona pośrodku szwedzkich lasów w miejscowości Malilla. Po raz pierwszy zawodnicy wyjadą na tor o godzinie 13:00. Wtedy to rozpocznie się trening kwalifikacyjny. Czy jest on istotny? To zależy. Na podstawie wyników zawodnicy mogą wybrać sobie numer startowy do rywalizacji. Jakie to ma koniec końców znaczenie? Nie musi mieć absolutnie żadnego.
W fazie zasadniczej każdy zawodnik pojedzie w pięciu wyścigach. Z jednego z pól zawodnik będzie musiał pojechać dwukrotnie. Ten, kto wygra trening kwalifikacyjny, decyduje jako pierwszy. Wybierając numer 1, 5, 9 albo 13 ma pewność tego, że wystartuje dwa razy z pola A – że pojedzie w kasku czerwonym. To pole zazwyczaj jest najlepsze na każdym torze. Ale równie dobrze może się wydarzyć tak, że w trakcie zawodów najlepiej chodziło będzie pole… B, albo D. Dlatego te kwalifikacje mogą, ale nie muszą mieć absolutnie żadnego znaczenia.
Początek ścigania tradycyjnie o godzinie 19:00. 20 wyścigów w fazie zasadniczej, a następnie dwa półfinały i finał. Zdecydowanym faworytem do zwycięstwa musi być Bartosz Zmarzlik. Polak jest klasą sam dla siebie. W tym sezonie wygrał już trzy rundy SGP – w Gorican, Teterow oraz Gorzowie Wielkopolskim. W Warszawie zajął 3. miejsce a w Pradze był 4. Oznacza to, że w każdej tegorocznej rundzie reprezentant ORLEN Team był w finale. Nie muszę tutaj dodawać, że ma taką statystykę jako jedyny uczestnik Grand Prix. Jego przewaga nad drugim rywalem wynosi w tym momencie 21 punktów… czyli więcej, niż można zdobyć w pojedynczej rundzie cyklu.
Szwecja lubi Bartka…
Grand Prix Szwecji na przestrzeni lat odbywało się w różnych miejscach. Na Motorstadium w Linkoping, wygrywali kiedyś Tomasz Gollob, Tony Rickardsson, czy Jason Crump. W każdej z sześciu rund w Linkoping było sześciu różnych zwycięzców. Tak samo było zresztą na Stadionie Olimpijskim w Sztokholmie – tam też za każdym razem wygrywał kto inny. W Eskilstunie najwięcej razy wygrał Jason Crump, a w Goteborgu na legendarnym Ullevi Emil Sajfutdinow. Malilla to jednak królestwo Zmarzlika
Zmarzlik wygrał ostatnie trzy edycje Grand Prix Szwecji rozgrywane właśnie na Skrotfrag Arena, w 2022, 2021 oraz 2019 roku. Jeśli w sobotę Polak wygrałby w Malilli po raz kolejny, zrównałby się z Jasonem Crumpem w liczbie wygranych rund SGP w Szwecji. To wszystko sprawia, że Polak musi być murowanym faworytem. Raz za sprawą tego, co wcześniej robił na Skrotfrag Arena, a dwa za sprawą tego, jak bardzo dominuje obecnie w świecie żużla i tego, co pokazał w poprzednich rundach.
Zmarzlik na drodze do tytułu…
Należy sobie to powiedzieć wprost – Bartosz Zmarzlik jest na autostradzie do tytułu mistrza świata. Do kolejnego tytułu. Jest klasą sam dla siebie. Pomimo wciąż młodego wieku, Bartosz już jest legendą żużla. Już wymieniany jest w gronie najlepszych zawodników w historii tego sportu. A kto wie – być może jest po prostu najlepszy w historii. Być może to „GOAT”?