Kwalifikacje w cyklu Grand Prix to wciąż stosunkowo młody wynalazek. W przeszłości zawodnicy pojawiali się na torze kilka godzin przed zawodami – mieli próbę toru dla chętnych i rozpoczynali ściganie w zawodach. Ich pozycje startowe były losowane. Należy podkreślić, że pozycje startowe mają niebagatelne znaczenie w zawodach. To one definiują który zawodnik pojedzie np. dwa razy z pola czerwonego, czy niebieskiego… a który np. będzie musiał pojechać dwa razy z pola białego. Definiują kto więcej razy pojedzie po równaniu toru, a kto będzie musiał walczyć na „przeoranym” torze w ostatnich biegach kolejnych serii.
Mówi się, że ten trening kwalifikacyjny to wyłącznie trening, który nie ma większego znaczenia. Nie musi mieć, ale jednak warto go wygrać i jako pierwszemu wybierać sobie numer startowy do sobotniego Grand Prix. Bartosz Zmarzlik zwyciężył kwalifikacje podczas pierwszej rundy SGP w chorwackim Gorican, potem wygrał też całe zawody. Dzisiaj wygrał kwalifikacje przed ORLEN FIM Speedway Grand Prix Polski, co na pewno jest znakomitym prognostykiem przed jutrem.
Najlepsze okrążenie Polaka to 13.107 s. Drugie miejsce zajął Leon Madsen (13.181), trzeci był Tai Woffinden (13.288). Podkreślmy, że zarówno Madsen, jak i Woffinden, w przeszłości wygrywali już na Narodowym. W pierwszej ósemce znalazł się też m.in. Słowak Martin Vaculik oraz trzech innych Polaków – Patryk Dudek, Paweł Przedpełski i Maciej Janowski.
Czas na przełamanie?
Zmarzlik jako pierwszy wybierał numer startowy na jutro… i podobnie jak w Chorwacji wybrał numer 5. Oznacza to, że dwukrotnie pojedzie z pola czerwonego – w swoim pierwszym i ostatnim biegu. 5 numer uznawany jest za jeden z najbardziej korzystnych w indywidualnych zawodach. Madsen wybrał 13., Woffinden 9. Oni również dwukrotnie pojadą z czerwonego pola – pierwszego od krawężnika – uważanego teoretycznie za najlepsze. Czwartym i zarazem ostatnim zawodnikiem, którego spotka taki przywilej, jest czwarty w kwalifikacjach Martin Vaculik. Oczywiście trzeba podkreślić, że na ten moment nikt nie jest w stanie określić, które pole w zawodach będzie najlepiej „chodziło” i kiedy lepiej się pojedzie – po równaniu, czy pod koniec serii, kiedy tej luźnej nawierzchni będzie najwięcej – dlatego te kwalifikacje i numery startowe nie mają AŻ TAKIEGO znaczenia, jak mogłoby się wydawać.
Start zawodów zaplanowano na sobotę, na godzinę 19:00. Już w pierwszej serii startów zobaczymy niezwykle ciekawą gonitwę. W biegu numer 3 zaprezentują się Patryk Dudek, Maksym Drabik, Tai Woffinden i Maciek Janowski. Dudek, Woffinden i Janowski to medaliści mistrzostw świata, a Drabik to przecież dwukrotny mistrz świata juniorów. Gonitwa numer 5 to jednak chyba absolutny hit fazy zasadniczej – Leon Madsen, Martin Vaculik, Bartosz Zmarzlik i Tai Woffinden. Tutaj więcej mówić chyba nie trzeba.
Przypomnijmy, do tej pory żaden Polak nie wygrał Grand Prix na Stadionie Narodowym. Czy w ten weekend zła passa zostanie przełamana?