W plebiscycie nominowanych było 15 najlepszych sportowców w naszym kraju. Na liście znaleźli się m.in. Jan Błachowicz, czyli mistrz najważniejszej federacji MMA na świecie – UFC – w wadze półciężkiej, mistrzyni tenisowego, wielkoszlemowego Rolanda Garrosa Iga Świątek, dwóch ostatnich zwycięzców Turnieju Czterech Skoczni, Dawid Kubacki i Kamil Stoch, czy też w końcu najlepszy piłkarz świata w 2020 roku, Robert Lewandowski. Był też Zmarzlik.
Zmarzlik, który przez ekspertów od samego początku wymieniany był jako faworyt do podium tego plebiscytu. W ubiegłym roku żużlowiec pokonał przecież Roberta Lewandowskiego. A w tym jego zasługi wcale nie były mniejsze, bo Polak obronił tytuł mistrza świata.
Sezon nie zaczął się najlepiej dla obrońcy tytułu. Być może miało to związek z tym, że we Wrocławiu kilku zawodników jeździło jeszcze na oponach Anlas. Ta mieszanka budziła potworne kontrowersje i wszelkie badania udowadniały, że jest nieregulaminowa. Mimo wszystko przez związki kontraktowe z SGP Anlas był dopuszczony i dawał kilku zawodnikom przewagę. W turniejach we Wrocławiu Zmarzlik raz był trzeci, raz zakończył udział w półfinałach.
W Gorzowie Anlasa już nie było i Zmarzlik momentalnie wygrał pierwsze Grand Prix. Potem wygrał dwa razy w Pradze, a potem był dwa razy w finale w Toruniu, z czego jeden z nich wygrał. Oczywiście pieczętując tym samym kolejne mistrzostwo świata. Co to był za sezon asa z Gorzowa!