Niestety przyzwyczajamy się do tego, że wszystko musi być drogie. W związku z tym fabrycznie samochody już dawno przestały kusić niskimi cenami. Oczywiście zakup pojazdu prosto z salonu nigdy nie był bardzo przystępny dla wszystkich, jednak kilka lat temu dużo łatwiej było znaleźć salonowe okazje.
Branża motoryzacyjna wcisnęła hamulec
Od dłuższego czasu obserwujemy, że w branży motoryzacyjnej nastroje konsumenckie są coraz gorsze. Śmiało można powiedzieć, że ten sektor nacisnął na hamulec i przestał się tak dynamicznie rozwijać. W Polsce trzonem sprzedaży były przede wszystkim pojazdy zakupione przez firmy. Na skutek inflacji i niepewnej sytuacji gospodarczej również i one zaczęły ostrożniej patrzeć na wydawanie pieniędzy. Jednocześnie klienci indywidualni również mniej chętnie idą do salonu po nowe auto, ponieważ widzą, ile pieniędzy potrzebują na zakup nawet najtańszych wersji wyposażenia.
Bez 60 tys złotych nic nie kupimy?
Jeszcze kilkanaście lat temu za 60 tys złotych można było kupić całkiem ciekawy i relatywnie duży samochód kompaktowy. Dzisiaj w tym budżecie z fabrycznie nowych samochodów mamy do dyspozycji jedynie kilka propozycji. Wszystkie należą do segmentu aut miejskich. Mają do zaoferowania podstawowe wyposażenie, niewielkie rozmiary i przeciętne osiągi.
Jak podaje portal Bankier.pl za około 60 tys. złotych, możemy zdecydować się między innymi na: Hyundaia i10 (około 52 tys), Fiata Panda (około 56 600), KIA Picanto (około 56 900), Mitsubishi Space Star ( około 57 990), Dacia Sandero (59 900).
Te propozycje znajdują się poniżej 60 tys. złotych, ale poza rabatami na samochód zapewne będziemy chcieli coś dokupić, więc realnie patrząc bez kwoty minimum 60 tys., nie ma sensu poszukiwać żadnego fabrycznie nowego samochodu. Jest to dużo pieniędzy, a wiele wskazuje na to, że w przyszłości będzie drożej.
źródło: Bankier.pl
Nowości
Unia Europejska
