Dzisiaj każdy użytkownik samochodu spalinowego obserwuje wzrost cen paliw na stacjach benzynowych. Przejechanie tej samej trasy kosztuje coraz więcej, dlatego jako alternatywę dostajemy elektryczne wersje spalinowych pojazdów. W teorii wszystko wygląda dobrze, ponieważ prąd powinien być tańszy od benzyny, w aucie elektrycznym jest mniej części, które mogą się zepsuć, a dodatkowo mamy bardzo mocne przyspieszenie, które może wywołać sporo pozytywnych emocji. Tyle teorii, a jak jest w praktyce?
Wrażenia z jazdy na korzyść elektryka
W Stanach Zjednoczonych przeprowadzono bardzo proste porównanie dwóch ciężarówek marki International. Jedna ma pod maską znany silniki Cummins, a druga silniki elektryczne. Dwie ciężarówki mają podobną zabudowę i kabinę, więc porównanie wydaje się sprawiedliwe.
Ze względu na to, że wrażenia z jazdy elektryczną ciężarówką są inne od tego, do czego możemy być przyzwyczajeni po przejechaniu wielu kilometrów z silnikiem diesla, wydaje się, że elektryk jest lepszy, gdyż cichszy i bardziej dynamiczny. To jest oczywiście prawda, ale pozostają o wiele ważniejsze kwestie!
Koszty eksploatacji i zakupu
Największe wrażenie robią koszty zakupu, ponieważ prezentowane ciężarówki dzieli ogromna dysproporcja w cenie! Konwencjonalny model kosztuje około 70 000 USD, natomiast elektryczna wersja aż 250 000 USD! Jeśli weźmiemy pod uwagę wysokie ceny paliw za galon w Stanach Zjednoczonych, czy w Europie za litr, różnica w cenie jest tak duża, że wystarczy na pokrycie wielu tysięcy kilometrów w aucie z silnikiem wysokoprężnym. Do tego ograniczony zasięg elektryka na poziomie 135 mil, czyli jakichś 217 km, jest mało atrakcyjną propozycją dla firm, które chcą zajmować się transportem i dystrybucją nawet na lokalnym rynku.