Po sezonie jesienno-zimowym mocniej interesujemy się tym, co dzieje się z zawieszeniem naszego samochodu. Powodem jest zmiana opon, przełożenie ogumienia wielosezonowego z przodu na tył lub odwrotnie, a także stuki. Mogą one dobiegać przykładowo ze zużytych końcówek drążka kierowniczego, wylanych amortyzatorów i innych elementów konstrukcyjnych zawieszenia, które uległy zniszczeniu na dziurawych drogach.
Prace przy zawieszeniu, a zbieżność kół
Ze stereotypowego punktu widzenia każda ingerencja w elementy konstrukcyjne zawieszenia, ich przesunięcie, odkręcenie lub wymiana na nowe wiąże się z ponownym ustawieniem zbieżności kół. Okazuje się, że istnieją przypadki, w których dokładne sprawdzenie zbieżności jest wyrazem drobiazgowości oraz profesjonalizmu serwisu, jednak nie jest do końca wymagane.
Ta kwestia dotyczy przede wszystkim tylnego zawieszenia, gdzie spora grupa pojazdów ma stałe ustawienie kół względem siebie. Regulacje zbieżności można przeprowadzić jedynie na przedniej osi. Co ciekawe, część mechaników wykonuje tę czynność na wyczucie.
Część mechaników wykonuje tę czynność „na oko”
Wymiana elementów przedniego zawieszenia, drążków, wahaczy i amortyzatorów bardzo często wiąże się z rozregulowaniem zbieżności na przedniej osi. Niektóre warsztaty nie mają profesjonalnego sprzętu do ponownego ustawienia optymalnych parametrów kąta pochylenia kół. W związku z tym wykonują tę czynność intuicyjnie, czasem oznaczając położenie elementów zawieszenia względem siebie. Jest to oczywiście prowizoryczne działanie, jednak na tyle bezpieczne, że pozwala wybrać się do serwisu, gdzie można przeprowadzić kontrolę zbieżności.
Dobrą praktyką jest systematyczne sprawdzanie, jak prezentuje się zbieżność w naszym samochodzie. Jazda po dziurawych drogach i krawężnikach z biegiem czasu może zaburzyć optymalne ustawienie kół. A to przekłada się na szybsze ścieranie się opon i innych podzespołów. W związku z tym, przy okazji zmiany kół na letnie, rekomendujemy zainteresować się tym tematem.
źródło: Bilstein