Ta KIA ostatecznie rozczarowuje
Stylowe koreańskie kombi zostało poddane długodystansowemu testowi przez niemieckich dziennikarzy z portalu Auto Bild. Ich egzemplarz kosztował 37 260 euro (168 000 zł), co w przypadku dobrze wyposażonej wersji wciąż jest w miarę akceptowalną kwotą. Ale na pewno nie niską.
Pod maską ich stylowego kombi znalazł się doładowany silnik o mocy 204 KM, a za jej przeniesienie na przednią oś odpowiedzialna była 7-stopniowa automatyczna skrzynia biegów. Dla tej jednostki napędowej to jedyna opcja. Za określoną kwotę auto otrzymało też metaliczny lakier oraz pakiet zawierający elektryczne sterowanie fotelem kierowcy.
To właśnie silnik otrzymał najlepsze noty – potrafił bardzo dobrze współpracować z kombi ważącym 1427 kilogramów. W większości testujący mieli wrażenie, że pod maską pracuje większy niż 2-litrowy silnik. A przy tym zużycie paliwa odpowiadało mniejszej pojemności. Problemem okazał się jednak generator dźwięku, który wypełnił kabinę tak fałszywym dźwiękiem, że dziennikarze musieli wstydzić się swojej Kii. Złe oceny otrzymały także niewygodne podwozie lub niebezpiecznie bezpośrednia reakcja układu kierowniczego w trybie sport.
Sportowe kombi – albo je pokochasz, albo znienawidzisz
Brak komfortu również był problemem, zwłaszcza, jeśli za kierownicą siedzieli wyżsi ludzie. Uderzali oni po prostu głową o sufit, nawet przy najniżej opuszczonych siedzeniach. Zbyt wysoka pozycja za kierownicą nie komponuje się zbyt dobrze ze sportowym wyglądem i charakterem auta. Okazała się ona też problematyczna jeśli chodzi o widok do tyłu.
Kia Proceed GT ma wszak sylwetką podobną do shooting brake, więc jest pochylony bardziej niż tradycyjne kombi takie jak np. Skoda Octavia. Dzięki temu tylna szyba jest naprawdę mała i niewiele przez nią widać.
Niemcy mieli też pozytywne informacje. Samochód ich zdaniem miał duży entuzjazm do jazdy, a pozytywny wygląd auta budzi równie pozytywne emocje. Pochwalili też system multimedialny, który podobno jest bardzo intuicyjny – głównie dzięki zachowaniu klasycznych przycisków dla najczęściej używanych funkcji. Mapy nawigacyjne były stale aktualizowane, a znaki drogowe pokrywały się z tymi napotkanymi na drodze. Tam, gdzie Kia Proceed GT przoduje, to minimalne zużycie oleju.
Korozja już po… 2 latach!
Po rozebraniu auta na redakcję czekała niemiła niespodzianka. Eksperci Dekry już po dwóch latach eksploatacji odkryli pierwsze oznaki korozji. Według nich wynika to głównie ze słabego szlifowania wosku ochronnego już podczas produkcji, co jest dosyć szkolnym błędem. Kolejnym problemem są światła i ich długowieczność. Tutaj przynajmniej nowe lampy i naprawa oświetlenia nie jest szczególnie droga.
Kia Proceed GT – to samochód który albo pokochasz, albo znienawidzisz. W teście niemieckiego Auto Bild entuzjazm przeplatał się z rozczarowaniem, a ostatecznie wygrało to drugie. Problemy z korozją to naprawdę nietypowy objaw w stosunkowo krótkich testach na 100 000 km.