18-letnie Ferrari na sprzedaż
To Ferrari jest nie tylko bardzo mocno używane, ale jak na ten przebieg, jest także w świetnym stanie. Zazwyczaj właściciele takich samochodów po bułki, czy po teściową, jeżdżą zupełnie czymś innym. Nie bez powodu. Sportowe samochody nie są zbyt praktyczne. Ponadto, ich utrzymanie jest wielokrotnie droższe od zwykłych samochodów.
Wszak nawet sami producenci wiedzą o tym, że nikt nie będzie używał tych samochodów na codzień. Dlatego też dostosowują rozwój swojej technologii. A nawet jeśli samochód wytrzyma taki dystans, spalanie kilkudziesięciu litrów na 100 km to dopiero początek. Do tego drogie ubezpieczenie, kilka kompletów opon, czy wymiana hamulców co kilka tygodni. Nawet bardzo bogaci ludzie posiadający kilka Ferrari, czy Lamborghini, na codzień jeżdżą bardziej czymś w rodzaju BMW 530d.
Okazuje się jednak, że można jeździć na codzień sportowym samochodem. W końcu mają cztery koła i silnik, więc czemu nie dojeżdżać do pracy Ferrari zamiast Octavią? Tak myślał pewien koreański właściciel czerwonego F430, którego możecie zobaczyć na zdjęciach. Samochód ma 557 tysięcy kilometrów, co oznacza, że od 2005 roku samochód przejeżdżał 31 000 kilometrów rocznie.
Stan igła
Samochód jest wystawiony na sprzedaż, a z opisu aukcji wynika, że jest w idealnym stanie. Był serwisowany tylko u dealerów Ferrari od 18 lat. Co prawda tuning z Noviteca nie każdemu przypadnie do gustu, ale wnętrze jest bardzo dobrze zachowane, a zużyte elementy były wymieniane na bieżąco.
Auto prezentuje się świetnie, a tylko niektóre elementy noszą ślady użytkowania. Utrzymanie auta w takim stanie musiało kosztować fortunę – może łatwiej byłoby kupić drugi egzemplarz? Tak czy owak, cena samochodu dziś jest nieznana, choć właściciel wskazuje, że zadowoli się kwotą około 330 tysięcy złotych.
To oznacza, że będzie to najtańsze F430 sprzedane na jakiejkolwiek aukcji. Cóż, przebieg ponad pół miliona kilometrów robi swoje, ale w takim stanie… Może warto rozważyć?