Kierowca BMW X5 z pełnym impetem wpadł w salon McLarena. Wszystkiemu winny zawodnik w Hondzie

Choć na pierwszy rzut oka może się to wydawać sporym zaskoczeniem, kierowca BMW X5 nie jest winny całemu zajściu. 

Kierowca BMW X5 z pełnym impetem wpadł w salon McLarena. Wszystkiemu winny zawodnik w Hondzie
Podaj dalej

Wypadki drogowe chodzą po ludziach i idziemy o zakład, że większość z was choćby raz w życiu miała do czynienia z tak niemiłym zajściem. W ten weekend w mediach społecznościowych pokazał się jednak wypadek, który zwrócił naszą szczególną uwagę. 

Widzimy na nich wielkiego niemieckiego SUV-a BMW X5, który wjechał w dwa super samochody. BMW X5 wyrządziło wiele szkód, nie mówiąc już nawet o samych zdewastowanych pojazdach. Wśród nich znalazł się szary McLaren 720S wystawiony przed salonem. Przód samochodu jest kompletnie zniszczony, a co gorsza, od uderzenia samochód uszkodził również szybę w salonie i… kolejnego McLarena. 

Na tym właściwie moglibyśmy zakończyć tę historię, jednak zdjęcia nie mówią całej prawdy. W rzeczywistości BMW X5 nie wpadł do salonu McLarena przez brawurę czy błąd za kierownicą. Na swoim koncie na Facebooku kierowca wyjaśnia, że wcześniej uderzyła w niego Honda, która zmieniła jego tor jazdy. 

Jeśli przyjrzymy się zdjęciom bliżej zauważymy, że lewy profil BMW faktycznie jest pogięty, co mogłoby potwierdzić wersję kierowcy BMW X5. 

Oby kierowca Hondy miał dobre ubezpiecznie, bowiem spowodowane przez niego szkody na pewno nie zamkną się w kilkuset dolarach. McLaren 720S ma całkowicie uszkodzony przód, podobnie jak i tył, gdzie umieszczony jest silnik. Wydaje się mało prawdopodobne, by trafił jeszcze kiedyś na drogi. Drugi 720S ma dużo mniejsze uszkodzenia. 

Przeczytaj również